Bp Tadeusz Pieronek

i

Autor: East News

Biskup Pieronek: Samobójstwo Piotra S. usprawiedliwiają wartości, jakich bronił

2017-11-08 3:00

Biskup Pieronek o samobójstwie Piotra S., który podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki.

"Super Express": - Ksiądz biskup stwierdził, że rząd PiS niejako "odciął się od odpowiedzialności" za sprawę Piotra Szczęsnego. Jak miałaby odpowiedzialność rządu wyglądać? Jakie kroki rząd powinien podjąć w tej sprawie?

Biskup Tadeusz Pieronek: - Wszystko zawarte jest w tych 15 punktach, które zostawił po sobie Piotr Szczęsny. Jego tekst, dość klarowny wskazuje na to, kto jest winny jego śmierci. Gdzie jego krew popłynęła, czyje ręce splamiła. I to nie jest wcale mój pogląd. To jedynie przytoczenie słów autora, czyli Piotra Szczęsnego.

- Nazwał ksiądz Piotra Szczęsnego bohaterem.

- Tak.

- Czy można mówić o bohaterstwie, jeśli dokonuje się aktu samobójczego? Może w opinii niektórych heroicznego, ale jednak samobójczego? I czy powinien to robić ksiądz katolicki? Bohaterami nazywamy zazwyczaj ludzi walczących o niepodległość, o wolność. Usiłujących swoim poświęceniem realnie wpłynąć na bieg historii.

- Piotr Szczęsny zginął świadomie. To jest bardzo jasno napisane w jego tekstach. Skarży się na to, że bardzo mocno ograniczona została jego wolność. Przecież nie tylko w jego odczuciu ludzie są dziś pozbawiani w Polsce podstawowych praw!

- Jakich praw?

- Polska ma prawo mieć konstytucję, a Polacy mieć możliwość, by żyć w kraju, w którym jest ona szanowana. Przez wszystkich, a zwłaszcza przez rządzących! Tymczasem obecna władza narusza konstytucję. Podsuwa ustawy, które są z nią niezgodne. Przecież to oznacza, że nasz byt narodowy jest zagrożony! Apeluję do władzy, żeby uszanowała obywateli i rządziła tak jak należy. I tak, walka o to jest walką o wolność. I o prawa, które są w Polsce odbierane.

- Często słyszę z ust opozycji zarzuty, że obecne władze łamią prawa obywatelskie. Kiedy o nie dopytuję, to jest jednak problem ze wskazaniem, które konkretnie. Ksiądz biskup też to mówi, ale na poziomie ogólności o "łamaniu konstytucji".

- Konkretnie jest w tym liście, pani redaktor. W tym, który zostawił Piotr Szczęsny.

- Pamięta ksiądz biskup dwie sytuacje, które miały miejsce pod kancelarią premiera Tuska? Choćby tę z 2011 r., kiedy mężczyzna podpalił się w proteście politycznym. Tyle że ówczesny protest uderzał w polityków Platformy. Wtedy ludzie, którzy w Piotrze Szczęsnym widzą bohatera, w samobójcy widzieli terrorystę. Niektórzy mówili, że był terrorystą.

- Samo podpalenie się jest czynem w pewnym sensie niegodnym...

- Przecież to wygląda na podwójne standardy. Dziś godne i bohater, ale wtedy terrorysta.

- Bo nie można obu tych przypadków klasyfikować jednakowo. Każda z sytuacji ma inne tło. W przypadku samobójczej śmierci Piotra Szczęsnego tło jest bardzo jasne.

- Samobójcza próba z 2011 r. dotyczyła dość jasnej sugestii o układach w urzędach skarbowych.

- To co innego. Intencje protestu Piotra Szczęsnego były takie, że chciał bronić wyższych wartości. Były wezwaniem do walki z ograniczeniem wolności obywatelskiej. On protestował przeciw łamaniu demokracji. W szczególności przeciwko praktycznemu zniszczeniu Trybunału Konstytucyjnego i naruszeniu systemu niezależnych sądów. To są dwa punkty z listy, które przecież w żaden sposób nie dotyczyły jego życia zawodowego! A takich punktów jest tam piętnaście. Ten człowiek zadeklarował, za co chce ginąć. Wartości, których bronił, w jakimś sensie usprawiedliwiają, że tak to zrobił.

- W momencie, w którym Piotr Szczęsny jeszcze żył, ludzie składali pod Pałacem Kultury i Nauki kwiaty oraz zapalali tam znicze. W naszym kręgu cywilizacyjnym te czynności kojarzymy z ludźmi zmarłymi.

- To kwestia motywacji osobistej tych ludzi. Ciężko stwierdzić, co nimi kierowało. Jeżeli człowiek jest popalony w 80 proc., to jest to trzeci stopień poparzenia. Wówczas są małe szanse na przeżycie. I od początku lekarze nie dawali mu zbyt wielkiej szansy na to, by wyszedł z tego cało. Jak ktoś z tego powodu daje kwiaty, to jest to gest solidarności. Cóż w tym złego?

- Zasadniczo nic, ale katolicy żywym chyba zniczy nie zapalają? W intencji Piotra Szczęsnego ulicami Warszawy przeszedł też marsz pamięci, który miał być apolityczny, ale skończył się politycznym wiecem pod siedzibą PiS. To użytkowe traktowanie tej śmierci?

- Nie dziwię się, że ludzie idą i mówią, że nie jest to polityczne. To ma charakter protestu przeciw łamaniu ich praw. Można powiedzieć, że był to protest moralny, a nie polityczny. To ma głębszy charakter niż polityka. Polityka to troska o dobro wspólne. A dziś mamy do czynienia z protestem przeciw łamaniu wolności.

Zobacz także: Duda oszukał Ziobrę? Minister zdradza: Byłem bardzo ciężko zaskoczony...

Przeczytaj również: Staniszkis OSTRO: Społeczeństwo WYMIECIE PiS-owców, z Dudą na czele

Polecamy ponadto: Łapiński komentuje TAJNE spotkanie prezydenta i prezesa PiS