Borys Budka

i

Autor: Marek Zieliński

Borys Budka: Miło nam się rozmawia z KOD

2016-05-20 4:00

- Cieszę się z jednomyślności PO z Nowoczesną - nie daliśmy się nabrać na kolejną sztuczkę Jarosława Kaczyńskiego. To było zagranie tylko i wyłącznie pod publikę, być może Kaczyński miał przecieki z Komisji Europejskiej, że kilkanaście godzin później pojawi się jej stanowisko wzywające polski rząd do wypełnienia zaleceń Komisji Weneckiej. - powiedział Borys Budka, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Jestem zatroskany, co się dzieje w PO, bo chyba zaczynają się podziały wewnątrz partii.

Borys Budka: - Już kiedyś Michał Kamiński powiedział, że z tymi podziałami jest jak z yeti - od lat każdy o nich mówi, a na szczęście nigdy do nich nie doszło. Przypominam, że w czasie poprzedniej kadencji Sejmu też o nich mówiono, a ostatecznie przez 4 lata opuściło nas trzech posłów. Spokojnie. Trzeba zajmować się pracą, a nie sobą. Jak widać, to właśnie robimy. Zawsze znajdą się jednak życzliwe osoby spoza partii, które będą próbowały znaleźć te podziały.

- Ale ja widziałem to yeti: z jednej strony Grzegorz Schetyna nie chce iść z KOD i widzi silną, samodzielną PO w opozycji, a z drugiej Hanna Gronkiewicz-Waltz wspólnie z Ewą Kopacz jednak z KOD filtrują.

- Nie wiem, jak może pan widzieć, że Grzegorz Schetyna nie chce iść z KOD, skoro on jako pierwszy zaprosił Mateusza Kijowskiego na wspólny marsz. Wczorajsza uchwała zarządu PO wyraźnie mówi, że jesteśmy otwarci i będziemy współpracować z KOD na każdej płaszczyźnie, natomiast na chwilę obecną jest za wcześnie, żeby mówić o ewentualnych koalicjach wyborczych z kilkoma ugrupowaniami pozaparlamentarnymi. Więc jest to tylko i wyłącznie kwestia wytłumaczenia tego opinii publicznej. Za wcześnie na mówienie o sojuszach wyborczych, natomiast w pełni współpracujemy z KOD.

- Np. w jakich kwestiach?

- Dowodem na współpracę jest marsz, którego organizacji się podjęliśmy. Natychmiast został na niego zaproszony Mateusz Kijowski. Był na nim KOD. Będziemy wspierać wszelkie inicjatywy KOD, ponieważ mamy wspólne wartości.

- Mówił pan, że Schetyna zapraszał Kijowskiego. Przypomina mi to trochę Kaczyńskiego, on też zaprasza opozycję. A z tej parlamentarnej na ostatnie spotkanie przyszedł tylko szef PSL. Załamuje się wspólny front walki z kaczyzmem?

- Jeszcze raz to panu powiem, Schetyna nie odcina się od KOD. Mam świetny kontakt z ludźmi z KOD, miło nam się rozmawia. A PO dowoziła swoimi autokarami na marsz również członków KOD. Tylko wspólny front opozycji jest w stanie zatrzymać Jarosława Kaczyńskiego. Jednak na razie jest to okres narzeczeństwa, w którym jest wielu partnerów - spokojnie, jest jeszcze czas na wypracowanie odpowiedniej formuły. Współpraca z KOD była, jest i będzie, bo tego oczekują od nas wyborcy.

- Przez 8 lat byliście w koalicji z PSL. Teraz PSL jako jedyny przedstawiciel opozycji parlamentarnej skorzystał z zaproszenia PiS na spotkanie. To nielojalność czy po prostu warto rozmawiać?

- PSL ocenił, że jest w stanie cokolwiek zmienić. Jednak już wypowiedź Kosiniaka-Kamysza z następnego dnia wskazywała, że nie ma pola do rozmów z PiS. Natomiast każde ugrupowanie działa autonomicznie. Cieszę się z jednomyślności PO z Nowoczesną - nie daliśmy się nabrać na kolejną sztuczkę Jarosława Kaczyńskiego. To było zagranie tylko i wyłącznie pod publikę, być może Kaczyński miał przecieki z Komisji Europejskiej, że kilkanaście godzin później pojawi się jej stanowisko wzywające polski rząd do wypełnienia zaleceń Komisji Weneckiej. PSL próbował jakiegokolwiek dialogu, ale jak widać on nie wychodzi.

- Nie boi się pan, że PSL dogada się z Kaczyńskim za waszymi plecami?

- Jedynie sam PSL mógłby się tego bać. Jesteśmy świadomi tego, że PiS ma wyjątkowy dar spożywania swoich przystawek. My mamy jasne postulaty, a Kaczyński powiedział, że jakiekolwiek ustępstwa byłyby dla niego kapitulacją.

- Czym dla PO są ustępstwa?

- My nie mamy gdzie ich robić.

- A to ciągłe powtarzanie postulatu o opublikowaniu wyroku TK?

- Od PO nie zależy obowiązywanie konstytucji. Błąd PO został naprawiony przez TK i obecny Sejm - dwóch źle wybranych sędziów nie orzeka, w ich miejsce powołano nowych. W tym momencie to, co popsuliśmy, zostało naprawione.

Czytaj też: Morozowski: Premier powinna pomyśleć o drzemce