Kaźmierczak Cezary

i

Autor: Jan Kucharzyk

Cezary Kaźmierczak: Wyższe podatki to fala emigracji

2016-10-18 4:00

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, komentuje planowaną podwyżkę podatków dla najbogatszych.

"Super Express": - Jest pan jedną z osób, która alergicznie reaguje na zapowiedzi rządu w sprawie zmian w systemie podatkowym. Czego się pan obawia?

Cezary Kaźmierczak: - Przede wszystkim to niezwykle przykre, że kolejna generacja polityków nie uczy się na błędach poprzedników i chce znów robić to, co już się nie sprawdziło.

- A czego powinni się nauczyć?

- Że nie da się podwyższaniem podatków prowadzić rozsądnej polityki państwa. Ile razy trzeba przypominać, że kiedy rząd Leszka Millera wprowadził liniowy podatek od działalności gospodarczej, nagle zniknęła cała masa patologii z polskiej gospodarki, a co najważniejsze, wpływy do budżetu z dnia na dzień wzrosły o kilka miliardów złotych. A co teraz będzie?

- Co?

- Wpływy o te kilka miliardów po prostu spadną. Znów zaczną się kombinacje i ucieczka w szarą strefę. A co najgorsze, czeka nas kolejna fala emigracji. Tym razem nie będą to młodzi z małych miast, ale młodzi, zdolni, przedsiębiorczy z dużych miast, którzy będą mieli dosyć tego, że próbuje się zabijać ich kreatywność, i pojadą tam, gdzie się ich tak nie łupi.

- Myśli pan, że nawet jeśli trochę zwiększą się ich obciążenia podatkowe, nagle uznają, że trzeba zwijać żagle i szukać szczęścia gdzie indziej?

- No właśnie nie trochę. Dla młodych, często zaczynających swoją działalność gospodarczą, obciążenia wzrosną dwukrotnie. Tak przynajmniej można wnioskować z tych zapowiedzi. Chociaż nie wiem, na ile są one poważne.

- No właśnie, nie ma jeszcze konkretnych rozwiązań, ale jeśli dobrze rozumiem ideę, likwidacja liniowego podatku dla przedsiębiorców, wprowadzenie progresji podatkowej i uzależnienie składek od dochodów - to raczej pomoże to małym przedsiębiorcom, a nie im zaszkodzi.

- Bezwzględnie trzeba coś zrobić w Polsce z drastycznym opodatkowaniem najniższych dochodów i małej działalności gospodarczej. Przecież nie może być tak, że szwaczka, która ma swoją działalność gospodarczą i zarabia na zleceniach 1000 zł, musi ponad 1000 zł zapłacić na ZUS. Ja się obawiam, że proponowane zmiany sprawią, że ci, którzy z Polski już uciekli przed nadmiernym opodatkowaniem, nie wrócą, ale kolejny milion młodych, energicznych ludzi wyjedzie. Już docierają do mnie opowieści ludzi, którzy wolą zapłacić firmie doradztwa podatkowego 8 tys. euro, niż cokolwiek płacić rządowi polskiemu.

- Czy naprawdę wyższe podatki uruchomią falę uchodźców podatkowych? Litwa ma liniowy CIT na poziomie 15 proc., czyli niższy niż w Polsce, co nie przeszkodziło wyjazdowi 1/5 ludności tego kraju. Więc może wcale nie w podatkach rzecz?

- Badaliśmy to i jasno wynika z naszych badań, że dotychczasowa fala emigracji wynikała z trzech rzeczy. Po pierwsze, nadmiernego opodatkowania najniższych pensji i małych przedsiębiorców. Po drugie, płytkiego rynku mieszkań, który sprawia, że ceny wynajmu się horrendalnie wysokie. I wreszcie - nieuczciwa konkurencja. Przecież jak Polacy widzą takich Misiewiczów, którzy nie mają żadnych kompetencji, a wspinają się na szczyty, to wszystkiego im się odechciewa i wolą szukać miejsca tam, gdzie ich zdolności i umiejętności zostaną docenione.

- I co? Ewentualne wyższe podatki przeleją czarę goryczy? Bo tym, którym one doskwierają, projektowane zmiany mają szansę ulżyć.

- Na pewno bezwzględnie trzeba zmienić to, co doskwiera małej działalności gospodarczej. Niemoralne, nieuczciwe i po prostu niedopuszczalne jest to, żeby mali przedsiębiorcy niezależnie od dochodów płacili stałą składkę, i to w takiej wysokości! Przygotowujemy projekt, który zakłada, że firmy, które osiągają 60 tys. zł rocznie, objęte są jednolitym podatkiem w wysokości 24 proc. I tyle. To pomoże ulżyć tym przedsiębiorcom i w tym kierunku trzeba działać.

ZOBACZ: Nie podniesiemy podatków, ale obciążenie przesuniemy