DR JANINA PETELCZYC.

i

Autor: ARCHIWUM

Dr Janina Petelczyc: OFE wprowadzane tylnymi drzwiami?

2017-08-23 4:00

Dr Janina Petelczyc w rozmowie z Tomaszem Walczakiem dla "Super Expressu": "OFE wprowadzane tylnymi drzwiami?"

"Super Express": - Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", Mateusz Morawiecki porozumiał się z Elżbietą Rafalską i ma zielone światło na dokończenie zapoczątkowanego przez PO demontażu OFE. Czy propozycje pana ministra, co zrobić z odzyskanymi z OFE pieniędzmi, są dobre?

Dr Janina Petelczyc: - Rzeczywiście, stworzenie OFE nie było najlepszym pomysłem i to, że ich żywot dobiega dziś końca, jest konsekwencją błędów, które popełniono przy ich tworzeniu - m.in. ustalonych na wysokim poziomie (potem stopniowo obniżanych) opłat za prowadzenie czy wzrastającego deficytu finansów publicznych. Minister Morawiecki proponuje, aby 25 proc. pieniędzy z OFE trafiło do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a reszta na jakąś formę indywidualnych kont emerytalnych, stając się prywatnymi oszczędnościami. Problem z tym pomysłem jest taki, że te pieniądze zostaną pozbawione jakichkolwiek gwarancji i ryzyko indywidualne obywateli zostanie podniesione.

- Niektórzy pewnie nie będą z tego powodu płakać.

- Zapewne. Pamiętamy bowiem słynny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że pieniądze w OFE nie są prywatnymi obywateli, ale publicznymi środkami. W tym momencie propozycje ministra Morawieckiego oznaczają prywatyzację publicznych pieniędzy. Ci, którzy na własne życzenie w OFE pozostali, raczej przyjmą to z zadowoleniem mimo wspomnianego ryzyka, które się z tym wiąże.

- Są też pomysły na pracownicze plany kapitałowe. Cóż to jest i jak to oceniać?

- To swego rodzaju III filar emerytalny, który w założeniu ma na celu zwiększenie oszczędności Polaków. Wszyscy pracownicy firm zatrudniających więcej niż 19 osób byliby włączani do tego programu. Wiązałoby się to z odprowadzaniem zarówno przez pracownika, jak i pracodawcę, wyższej składki emerytalnej. Początkowo te pieniądze miałyby być zarządzane przez Polski Fundusz Rozwoju, a po dwóch latach przekazane prywatnym podmiotom. Pojawia się więc pytanie, na ile prywatyzacja tych oszczędności jest dobra. Prof. Oręziak z SGH nazywa to po prostu wprowadzaniem OFE tylnymi drzwiami. I rzeczywiście, trudno nie mieć takich skojarzeń. Tym bardziej że podobnie jak OFE będzie to praktycznie obowiązkowe.

- Żadnej dowolności?

- Jedyną możliwością, żeby tam nie trafić, będzie pisemna rezygnacja. Inaczej, wchodząc na rynek pracy, pracownik trafiałby do tego programu z automatu. Jest to więc dość wątpliwe. I znów w tej triadzie państwo-obywatel-rynek to rynekbędzie największym beneficjentem tego rozwiązania.

- Tym bardziej że pieniądze na rozruch systemu ma dać państwo.

- Dokładnie. Pojawia się pytanie, w co będą inwestowane te pieniądze i jakie będą koszty obsługi tego systemu. Nie wiem, czy będzie czas, aby rozwiać wątpliwości, bo już za rok system miałby wejść w życie. Ministerstwo obiecuje konsultacje społeczne, ale na poważną dyskusję może zabraknąć tu czasu. I to zresztą główny problem z reformami emerytalnymi tego rządu jest taki, że mamy niewiarygodne tempo ich wprowadzania i przy okazji brak realnego dialogu społecznego i niewiarygodna szybkość ich wprowadzania. System emerytalny jest niezwykle wrażliwy, a przez ciągłe zmiany i brak stabilności Polacy tracą do niego jakiekolwiek zaufanie. Liczę, że w tym przypadku będzie inaczej i nie skończy się jedynie na dialogu z instytucjami kapitałowymi, które jak na razie bardzo pozytywnie - co zresztą nie dziwi - odnoszą się do proponowanych przez ministra Morawieckiego zmian.

Zobacz: KŁOPOTY Wałęsy - IPN prowadzi przeciw niemu postępowanie karne!

Przeczytaj też: Andrzej Duda zacznie debatować o nowej konstytucji

Polecamy: Biedroń UJAWNIA: "Szantażowali mnie posłowie PiS". Chcieli jego ULEGŁOŚCI