Krzysztof Liedel

i

Autor: Piotr Grzybowski

Dr Krzysztof Liedel: Polska mało atrakcyjna dla terrorystów

2017-05-24 4:00

Czy Polska jest zagrożona atakami terrorystycznymi? Odpowiedź na to pytanie przedstawia dr Krzysztof Liedel, ekspert ds. terroryzmu Collegium Civitas.

"Super Express": - Każdy kolejny atak terrorystyczny w krajach Europy Zachodniej sprawia, że zadajemy sobie pytanie, czy ta fala dotrze także do Polski. Możemy czuć się bezpiecznie czy raczej musimy liczyć się z tym, że i nasz kraj prędzej czy później dołączy do grona ofiar terroryzmu?

Dr Krzysztof Liedel: - Mimo kolejnych aktów terroru w Europie, nie zmienia się ogólna teza dotycząca bezpieczeństwa Polski - to znaczy nasz kraj wydaje się mało atrakcyjny dla terrorystów. Dużo efektywniej swoje cele są w stanie realizować w takich krajach, jak Wielka Brytania, Francja czy Niemcy. To, co może być w sytuacji Polski niepokojące, to fakt, że coraz więcej mamy sygnałów o tym, że Polacy walczą w szeregach tzw. państwa islamskiego, że ISIS wykorzystuje nasz kraj do celów tranzytowych. Te informacje mają charakter nie tylko medialny, ale mówią o tym także służby.

ZOBACZ: Sławomir Jastrzębowski: Usłyszcie nasze "Nie"!

- To, na co zwraca pan uwagę, stanowi jakieś poważne zagrożenie?

- Na pewno powinniśmy je brać pod uwagę, aczkolwiek poziom zagrożenia terrorystycznego niespecjalnie wzrasta w wyniku takich wydarzeń jak zamach w Manchesterze. Na pewno nie wykluczałbym tego, że i nasz kraj może znaleźć się na celowniku terrorystów.

- Co, pańskim zdaniem, sprawia, że Polska nie jest tak atrakcyjnym celem ataków jak wspomniane przez pana Wielka Brytania, Francja czy Niemcy?

- Przede wszystkim wynika to z faktu, że nasza rola na arenie międzynarodowej jest inna niż wymienionych krajów. I to zarówno w kontekście walki z tzw. Państwem Islamskim, realizacji naszych interesów na Bliskim Wschodzie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w przeciwieństwie do państw zachodnich nie mamy w Polsce radykalnej mniejszości muzułmańskiej.

- W tym kontekście warto chyba przypomnieć, jaką strategię terroru obrało tzw. Państwo Islamskie w Europie. Jego ideologom chodzi o to, by kolejnymi zamachami niszczyć obszary pokojowej egzystencji muzułmanów i rdzennych mieszkańców Starego Kontynentu. Każdy akt terroru ma prowadzić do zwracania się niemuzułmanów przeciwko wyznawcom islamu i w ten sposób radykalizować tych ostatnich. Ponieważ w Polsce nie bardzo jest kogo radykalizować, to ISIS nas omija.

- Rzeczywiście, jeśli w działaniach tzw. Państwa Islamskiego szukać jakiejś strategii, to może być nią właśnie radykalizacja poprzez zamachy. Zawsze jest bowiem tak, że po każdym zamachu dochodzi do zatrzymań, pojawia się też antymuzułmańska retoryka wśród części polityków i da się to wykorzystać w procesie radykalizacji. U nas jednak mniejszość muzułmańska to głównie mieszkający tu od wieków Tatarzy - to bardzo dobrze zorganizowana społeczność, współpracująca z naszym resortem spraw wewnętrznych. Co więcej, sama wewnętrznie się kontroluje. Jeśli więc pojawia się ktoś obcy, to bardzo szybko nasze służby się o tym dowiadują. Dlatego też możliwość zaistnienia elementu radykalizacji jest znikoma. Musimy jednak pamiętać o jednym.

- O czym?

- Natura współczesnego terroryzmu sprawia, że aby gdziekolwiek w Europie przeprowadzić zamach, wcale nie trzeba mieszkać w danym państwie. Można go zaplanować w każdym innym kraju i dokonać go w tym, który jest celem terrorystów.

- No właśnie, nasz rząd przekonuje, że nie wpuszczając do Polski uchodźców, dba o nasze bezpieczeństwo. Dzięki temu bowiem nie będzie społecznego zaplecza dla terrorystów. Zapomina jednak dodać, że nasi sąsiedzi z UE - Niemcy, Czechy, Słowacja czy Litwa - przyjmują uchodźców w ramach programu relokacji. A ponieważ strefa Schengen zniosła granice, to jak kto się uprze, żeby dokonać w Polsce zamachu, to i tak tu bez większych problemów dotrze.

- Oczywiście. W ogóle uważam, że stawianie znaku równości między uchodźcą czy migrantem a terrorystą jest dość infantylne. W tym wszystkim mam tylko nadzieję, że za takim stawianiem sprawy stoi wyłącznie gra polityczna, a nie taka ocena rzeczywistości. Aby dokonać zamachu w Polsce, nie trzeba pozyskiwać żadnego uchodźcy w naszym kraju i go radykalizować. Taki terrorysta, jak już wspomnieliśmy, może przyjechać skądkolwiek i dokonać zamachu terrorystycznego. Uważam wręcz, że utożsamianie uchodźców z terrorystami może być katalizatorem, co jest jednym z elementów w procesie radykalizacji.

- Co pan ma na myśli?

- Chodzi o to, że aby rzucić się w objęcia radykałów, potrzeba jakiegoś traumatycznego wydarzenia w życiu człowieka, które sprawia, że staje się on podatny na manipulacje. Jeśli ktoś będzie chciał się do nas dostać i uzyskać prawo do pobytu w Polsce, a jego wniosek zostanie odrzucony, może to być takim katalizatorem. Ale generalnie nie łączyłbym ze sobą tych dwóch zjawisk - uchodźców i terroryzmu.

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany