Dr Ryszard Bugaj: Wolę ministra Rostowskiego

2011-02-01 3:00

Konflikt między prof. Leszkiem Balcerowiczem a rządem Donalda Tuska oceniają wybitni ekonomiści i publicyści

"Super Express": - Czy Leszek Balcerowicz dobrze zrobił, odmawiając wystąpienia w telewizyjnej debacie z ministrem Rostowskim?

Dr Ryszard Bugaj: - Nie. Ale nie jestem tym zaskoczony. Od dawna Balcerowicz umie tylko "nadawać". Słuchanie to nie jest jego dobra strona. Taka debata jest oczywiście potrzebna, bo choć to konflikt w rodzinie i dyskusja ma ograniczony zasięg, ale jednak problem jest poważny.

- Kogo pan bardziej wspiera w tym konflikcie?

- Ewidentnie Rostowskiego. Nie jestem zwolennikiem jego polityki gospodarczej, ale jest wokół niego pewna grupa ludzi, którzy nie są liberalnymi cyborgami. Trudno się cieszyć z tego, co robi obecna ekipa, ale jakby przeanalizować, co robią fundamentalni liberałowie, to patrząc na poczynania rządu Tuska, człowiek jednak odczuwa ulgę.

- Czyli mniejsze zło. Co pana drażni w projekcie rządowym?

- To, czego w nim nie ma. Ciągle brakuje pomysłu na to, jak wydłużać wiek emerytalny. Może powinniśmy to robić jak Niemcy, czyli wydłużać go w bardzo długim okresie, np. przez 20 lat. Po drugie, dlaczego rolnicy i samozatrudnieni nie płacą składki proporcjonalnej do dochodów? Zrównoważenie składek natychmiast poprawiłoby bilans funduszy ubezpieczeniowych. Poza tym, że w dłuższym okresie samozatrudnieni mieliby wyższe świadczenia, to ich zbiorowość, która musiałaby płacić od razu wyższe składki, jest wielokrotnie większa od tej zbiorowości, która by w najbliższym roku przeszła na wyższe emerytury. Nie podoba mi się również formuła zmniejszenia środków, które idą do PTE. Wolałbym, aby decydowali o tym ubezpieczeni. Żeby im powiedziano, że w ZUS waloryzuje się średnią stopą wzrostu PKB, OFE oferują inny sposób odkładania pieniędzy i na końcu - żeby ludzie wybrali sobie to, co dla nich bardziej korzystne. Idźmy dalej, do systemu wpisano bardzo korzystne rozwiązania dla prywatnych ubezpieczycieli. To rzecz bez precedensu. Bo już na początku zgodzono się na to, żeby od przechowywania obligacji państwowych dostawali 10 proc. zysku. No i wreszcie w projekcie nie ma nic o obciążeniu składką dochodu z honorarium i ze zleceń. To taki relikt czasów etatu - jak się nie ma etatu, to nie trzeba płacić za ubezpieczenie.

- Przyjąłby pan zaproszenie do takiej profesorskiej debaty?

- Nie. Ja się w tym porządku dyskusji nie odnajduję. Zadowolę się zaproszeniami do TVP albo TVN24.

Dr Ryszard Bugaj

Ekonomista, w PRL działacz opozycji demokratycznej