Jarosław Flis

i

Autor: "Super Express"

Flis: Zeznania dowodzą dziadostwa państwa, ale nie pogrążą kariery Donalda Tuska

2017-06-23 7:00

Prof. dr hab. Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z SE o zeznaniach Michała Tuska sprzed komisji ds Amber Gold:

"Super Express": - Po zeznaniach Michała Tuska w sprawie Amber Gold pojawiły się głosy, że syn pogrążył byłego premiera, szczególnie w kontekście wyborów prezydenckich w Polsce, w których Donald Tusk miał być głównym rywalem Andrzeja Dudy. Czy faktycznie wystąpienie syna przekreśla szanse przewodniczącego Rady Europy?

Jarosław Flis: - Nie sądzę, by zaszło to tak daleko. Wystąpienie młodego Tuska nie będzie miało decydującego wpływu na kampanię wyborczą w 2020 roku. To wystąpienie przed komisją w sprawie Amber Gold można porównać do również nagłośnionej sprawy przekazanej szefowi MSWiA przez ministra środowiska Jana Szyszkę "koperty od córki leśniczego". To wydarzenia podobnej wagi.

- No, jednak w przypadku Amber Gold mamy do czynienia z krzywdą oszukanych klientów i wielomilionowym przekrętem. A słowa: "razem z tatą wiedzieliśmy, że to (Amber Gold - red.) lipa" świadczą, że były premier miał wiedzę na temat tego, że ze spółką nie dzieje się najlepiej...

- Świadczą o niewątpliwym dziadostwie, z jakim mieliśmy do czynienia. Słowa syna byłego premiera stanowią doskonałe potwierdzenie słów innego klasyka, szefa MSW za rządów PO Bartłomieja Sienkiewicza, że "państwo polskie istnieje tylko teoretycznie". Natomiast jeżeli coś możemy zarzucać Donaldowi Tuskowi to to, że nie reagował, że państwo było bierne wobec tego, co działo się wokół Amber Gold. Nie potwierdzają się natomiast twierdzenia jakoby były premier miał jakiś machiaweliczny plan, sterował tą aferą czy wpływał w jakiś sposób na zatrudnianie swojego syna. Już nawet przedstawiciele PiS porzucili zdaje się tę narrację i skupiają się na bierności ówczesnej władzy wobec Amber Gold.

- Uważa pan więc, że ta afera nie będzie stanowić obciążenia w kampanii prezydenckiej Donalda Tuska?

- Oczywiście, że będzie mieć znaczenie, będzie obciążać konto byłego premiera. Ale nie w takim stopniu, jak chcieliby tego jego przeciwnicy. Poza tym w wyborach 2020 roku po obu stronach staną kandydaci, których hipoteka będzie mocno obciążona - w przypadku Donalda Tuska działaniami rządu PO, w przypadku Andrzeja Dudy - rządu PiS. Sprawa Amber Gold jest obciążeniem, ale nie czymś, co może byłego premiera pogrążyć. W kontekście kosztów politycznych jest porównywalna ze wspomnianą "kopertą od córki leśniczego".

- Podczas przesłuchania przed komisją śledczą gwiazdą i "młotem na polityków PiS" miał być reprezentujący Michała Tuska mecenas Roman Giertych. Wielu komentatorów wystąpienie byłego szefa Ligi Polskich Rodzin uznało za porażkę...

- Powiem szczerze, że akurat wystąpieniom Giertycha nie przyglądałem się specjalnie uważnie. Natomiast już w wyborach do Senatu w 2015 roku Platforma Obywatelska postawiła na Romana Giertycha. I nie zyskał on poparcia wyborców. Być może Giertych sprawdza się gdzieś w jakichś działaniach zakulisowych. Przez ludzi nie jest jednak akceptowany i stawianie go na pierwszej linii jest czynnikiem obciążającym, nie wspierającym.

Zobacz także: Przemysław Harczuk: Nikt przecież nie jest aż tak głupi!