Jan Hartman

i

Autor: Artur Barbarowski

Hartman: Ziemia Kościoła przestaje być polska

2016-04-02 4:00

Jan Hartman, filozof z Uniwersystetu Jagiellońskiego w rozmowie z "Super Expressem" o kontrowersyjnej ustawie o obrocie ziemią:

"Super Express": - Czy czeka pan z niecierpliwością na chłopów w sutannach?

Prof. Jan Hartman: - To bardzo jaskrawy przykład uprzywilejowania Kościoła w Polsce. Na dodatek o tyle paradoksalny, że motywacja całej ustawy jest ksenofobiczna. Przecież chodzi w niej o to, że polski właściciel jest lepszy niż cudzoziemski, że Polak jest lepszy od obcego, że kupowanie ziemi w Polsce przez cudzoziemców jest zagrożeniem dla naszej suwerenności. A przecież ten wyjątek jest czyniony właśnie na rzecz obcego państwa! Ziemia kupiona przez Kościół de facto nie należy już do jurysdykcji państwa polskiego tylko Stolicy Apostolskiej. Może nie wedle prawa, ale na pewno w porządku faktycznym ta ziemia staje się eksterytorialna.

- W takim razie dlaczego Jarosław Kaczyński do tego dopuścił?

- Jarosław Kaczyński nigdy w życiu nawet nie pomyślał o suwerenności Polski. Używa tego tylko jako hasła podbudowującego ksenofobię i nacjonalizm. Jedyne zagrożenie dla naszej suwerenności, które istnieje, jest związane z olbrzymim instytucjonalnym uprzywilejowaniem obcego państwa, jakim jest Watykan. Oczywiście to uprzywilejowanie wzrasta, gdy partia kościelna sprawuje władzę - a PiS jest partią realizującą interesy Kościoła. I to nie jest żaden pogląd, tylko proste fakty. Każdy może przeczytać w konstytucji, że gwarantuje ona specjalny status jednemu, obcemu państwu poprzez nakaz zawarcia konkordatu.

- Ma pan jakiś pomysł, po co Kościołom i związkom wyznaniowym może być potrzebna ziemia rolna?

- Ziemia rolna zawsze może zostać odrolniona i sprzedana. Ziemia jest przecież kapitałem. A Kościół zaczął karierę w Polsce w X wieku właśnie od zbierania ziemi. Jest to instytucja średniowieczna, dla której posiadłości ziemskie są czymś szczególnie cennym, podkreślającym potęgę tej instytucji. Każdy chciałby mieć hektary i móc nimi np. handlować. Dlatego traktuję to pytanie jako retoryczne.

Zobacz także: Sławomir Jastrzębowski: Lepiej zmieniać dusze niż prawo