Jacek Kurski: PO? Ciszej nad tym żałosnym incydentem

2015-06-24 14:11

Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Super Expressu, w rozmowie z Jackiem Kurskim - byłym europarlamentarzystą, politykiem prawicy

"Super Express": - Tuż przed naszą rozmową Radosław Sikorski złożył dymisję. I co? Zaszczuli go, prawda?

Jacek Kurski: - Zaszczuli go.

- Co się stało z jego karierą? Przecież to był pana przyjaciel.

- Prawie. Byliśmy razem w Ruchu Odbudowy Polski i wtedy Sikorski zapowiadał się na całkiem rozsądnego polityka. Nie wiem, kiedy popadł w takie kabotyńskie maniery, ale zabiła go pycha. Pycha, która zawsze kroczy przed upadkiem. To, co wyprawiał jako marszałek Sejmu, świadczyło o tym, że miał strasznie nadęte ego.

- Jako młody człowiek też miał takie nadęte ego?

- W ROP się mijaliśmy. Nie było tego widać.

- Zabiły go chyba podsłuchy...

- To się zbiegło z przegraną Komorowskiego i stał się symbolem tego, co ludzi w PO wkurzało - alienacja władzy, chytrość, chlanie win, ośmiorniczki, pogarda dla ludzi. Platforma postanowiła się na nim zemścić. Nie dziwię się.

- PiS jest nagrany na jakichś obiadach?

- Nie wiem.

- Bywał pan w Amber Room?

- Nie przypominam sobie, żebym tam bywał.

- Czyli was nie nagrano?

- Naprawdę nie wiem. Byliśmy osiem lat w opozycji, więc pewnie mniej się nami interesowano. Poza tym Zjednoczona Prawica nie ma skłonności do takiego hulaszczego trybu życia.

- Na pewno...

- Nie aż tak hulaszczego.

- Czy Beata Szydło nie jest zbyt spokojna?

- Na tle rozhisteryzowanej i rozedrganej Ewy Kopacz potrzebny jest ktoś, z kogo emanuje spokój Angeli Merkel.

- A nie będzie to kolejna marionetka Jarosława Kaczyńskiego?

- Nie ma marionetek. Andrzej Duda jest marionetką?

- Czytałem takich publicystów, którzy tak twierdzili.

- PO nie ma innego patentu poza straszeniem Jarosławem Kaczyńskim. Jak bardzo postawienie przez niego nie na siebie, ale na Andrzeja Dudę i Beatę Szydło wytrąciło oręż z ręki PO, pokazuje kuriozalne wezwanie przez Ewę Kopacz Jarosława Kaczyńskiego do debaty w momencie, kiedy desygnował jako jej konkurentkę Beatę Szydło. Po prostu bez Kaczyńskiego, Macierewicza i Ziobry są bezradni. Szykuje się dobra zmiana dla Polski z Andrzejem Dudą, Beatą Szydło i Jarosławem Kaczyńskim w roli selekcjonera z opcją wejścia na boisko.

- Przychylna wam chyba Jadwiga Staniszkis mówi, że to błąd. Premierem powinien, jej zdaniem, być sam Kaczyński - człowiek silny, zdolny do wprowadzania zmian w Polsce. Tej siły nie ma Beata Szydło.

- Przez panią profesor, którą uwielbiam, przemawia tęsknota za silnym Jarosławem Kaczyńskim. Tym bardziej że wiadomo, iż kiedy ktoś jeszcze raz obejmuje funkcje, którą stracił, sprawuje ją jeszcze lepiej. Mnie też się marzy drugi rząd Kaczyńskiego, który dokończy zaczęte kiedyś zmiany...

- Kaczyński byłby lepszy niż Szydło?

- Nie zaczynajmy jak Monika Olejnik - w czym jest lepsza Beata Szydło. Nie jest lepsza, jest inna.

- Wybrano ją dlatego, że Szydło nie przyciąga negatywnego elektoratu?

- Ja definiuję to inaczej. Kaczyński musiałby być premierem w scenariuszu, którzy przewidywaliśmy - tzn. kiedy wygra Komorowski. Mielibyśmy kanoniczną wojnę PiS i PO. Teraz zmieniło się wszystko. Trwa mecz życia Jarosława Kaczyńskiego. I okazuje się, że do skoordynowania jest mnóstwo rzeczy - zaplecze prezydenckie, rząd. Do przypilnowania jest PiS, koalicja z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą, prawdopodobnie także większość konstytucyjna z Pawłem Kukizem. To wszystko wymaga gigantycznej kanclerskiej głowy, żeby zgrać te wszystkie fortepiany.

- Do przypilnowania są też bardzo silne osobowości. Taki choćby Kurski.

- Jestem pilnowany. Dla niewierzących jestem w poczekalni, dla wierzących w czyśćcu.

- Niektórych jednak schowano przed mediami.

- Jeżeli jedyną strategią PO jest bieganie z sitkiem za pośrednictwem mainstreamowych dziennikarzy za pewnymi osobami, żeby te coś chlapnęły, i robienie z tego tzw. trzydniówki, to trzeba wyciągnąć z tego wnioski. To oczywiście nieuczciwa walka, ale takie są czasy. Jeśli więc schowano, to w słusznej sprawie.

- Podzielę się z panem ważnym newsem. Otóż pana była żona kandyduje do Sejmu z list PiS. Tak ustalił "Super Express".

- Żartuje pan.

- Nie żartuję.

- Nie wierzę.

- To prawda. Czego by pan jej życzył?

- Jeśli to prawda, to zwycięstwa. Nie mogę natomiast kompletnie uwierzyć w tę informację. Owszem, zawsze interesowała się polityką, ale nigdy nie deklarowała chęci aktywnego w niej udziału. Oczywiście trzymam kciuki.

- Trzyma pan kciuki?

- No jasne, że tak.

- Rozstaliście się w zgodzie...

- W zgodzie i wzajemnym szacunku. Zresztą do końca starałem się ratować ten związek. Nie udało się.

- Wspominał pan o Kukizie. Co chcecie z nim zrobić?

- Wierzę w bezwzględną większość Zjednoczonej Prawicy. Wtedy Paweł Kukiz nie byłby członkiem koalicji, ale byłbym za tym, żeby była ona silniejsza o jego ugrupowanie. Do większości konstytucyjnej na pewno będzie potrzebny. Jeśli jego chęć zmiany jest autentyczna, to jedyną alternatywę dla tego, co jest teraz, stanowi Zjednoczona Prawica.

- A co z tą debatą, którą Ewa Kopacz zaproponowała Jarosławowi Kaczyńskiemu?

- To rozpaczliwa próba powrotu do polaryzacji PiS-PO.

- Wy się już nie chcecie polaryzować?

- Ciszej nad tym żałosnym incydentem w historii Polski zwanym Platformą Obywatelską.

- Załóżmy, że dochodzicie do władzy. Macie swojego prezydenta, macie większość w Sejmie, możecie zmienić konstytucję. Co robicie? Ile osób będzie siedzieć w więzieniach i czy znacie już nazwiska?

- Straszenie Ziobrą i tym, że wszyscy pójdą siedzieć, już nie działa. Trzeba wiedzieć, że po drugim zwycięstwie PO puściły tam wszelkie hamulce. Jeżeli miesięcznik "Forbes" potrafi wyliczyć, że 20 mld zostało skręcone przy autostradach. Co się działo przy Pendolino, możemy się tylko domyślać po tym, co ten koncern wyprawia w innych krajach, to odsłoni się skala zjawisk korupcyjnych...

- Czyli tym chcecie się zająć.

- Tym też. Ale to nie jest główna sprawa.

- A co nią jest?

- Trzy główne postulaty Andrzeja Dudy, które powtórzyła Beata Szydło - wiek emerytalny, kwota wolna od podatku i po 500 zł na dziecko.

- Chciałby pan coś poradzić PO i Ewie Kopacz?

- Przeproście i oddalcie się na znaczną odległość bez zbędnej zwłoki.

- Nie mają zamiaru. Co więcej, zwierają szeregi. Szefem kampanii PO właśnie mianowano pana Kierwińskiego. Co pan o tym sądzi?

- Sympatyczny człowiek, ale nie wierzę, żeby był to punkt zwrotny w kampanii wyborczej.

- A co z rzeczniczką kampanii panią Muchą? Krytykuje Beatę Szydło za to, że jest niekompetentna.

- Świadczy to o desperacji Ewy Kopacz. Czytałem w "Super Expressie", że pani premier, kiedy zaczynała szefowanie rządowi, przepędziła Joannę Muchę, bo wkurzała ją jej uroda. Jeżeli teraz po nią sięga, to musi być wyjątkowo zdesperowana.

Zobacz: Kurscy idą do Sejmu