Jak zmienić prawo wobec pijanych kierowców? DEBATA Super Expressu

2014-01-08 22:01

"Super Express": - Premier Donald Tusk w piątek zapowiedział, że nie będzie się licytował na propozycje w sprawie pijanych kierowców. We wtorek jednak zalicytował. Co panowie sądzą o jego propozycjach?

Insp. Wojciech Pasieczny: - Ocenę zmian w prawie pozostawię prawnikom. Natomiast co do pomysłu umieszczenia w każdym samochodzie alkomatu... Narzuca się pytanie, kto z rządu lub partii rządzącej zajmuje się dystrybucją tych urządzeń? Wygląda to na dobry biznes i można mieć podejrzenia, czy ktoś za tym nie lobbował. Zastanawiam się też, czy rząd zdaje sobie sprawę z tego, ile warte są alkomaty za 5-10 zł. Przecież porządne urządzenie tego typu kosztuje przynajmniej tysiąc złotych! Dodatkowo co sześć miesięcy musi być kalibrowane, co wymaga dodatkowych kosztów. Przy tempie prac nietrafione rozwiązania były do przewidzenia. Ciekawi mnie jednak, czy politycy wymyślili to sami, czy jednak z kimś konsultowali.

Janusz Popiel: - Odniosłem wrażenie, że premier zapowiadając te zmiany, nie ma wiedzy o obecnym prawie. Nie wie, że jazda na zakazie sądowym jest przestępstwem. Aktualny Kodeks karny za nietrzeźwą jazdę bez wypadku przewiduje już do 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów. Bardzo złym pomysłem są te alkomaty za 5 złotych. Co więcej, osoba, która trochę wypiła, może użyć tego alkomatu, a ten będąc tani i niedokładny, wykaże poniżej 0,5 promila. Ten policyjny wykaże prawdziwą ilość alkoholu we krwi. To może robić ludziom krzywdę. Dziwię się pomysłom premiera. Wypadki powodują też nietrzeźwi piesi. Może premier ogłosi Narodowy Program "Polska Dmucha" i każdy pełnoletni obywatel będzie zaczynał dzień od dmuchania w alkomat za 5 zł? Czy uwzględniając służebną rolę policji, premier nakaże, żeby każdy obywatel miał prawo przed wejściem do samochodu wezwać radiowóz z alkomatem?

Dr Jacek Czabański: - Premier dał pół kroku w dobrą stronę i jeden idiotyczny. Oczywiście chodzi o alkomat w każdym samochodzie. Z wielu powodów. Może to stanowić zachętę do napicia i sprawdzenia, czy nie przekracza się normy. Przymus zakupu drogiego alkomatu będzie formą karania 98 proc. trzeźwych kierowców za 2 proc. pijanych.

"SE": - A co jest dobrego?

Dr Jacek Czabański: - Dobrym pomysłem są kary 5 tys. zł grzywny dla złapanych po raz pierwszy i 10 tys. zł dla recydywisty, jeżeli połączymy to z zatrzymaniem samochodu do uiszczenia grzywny. Wcześniej odrzucił jednak pomysły, które zgłaszała np. Solidarna Polska, jak 30 dni więzienia bez możliwości zawieszenia kary. Zabrakło też przywrócenia sądów 24-godzinnych i jakiejś formy odpowiedzialności ludzi, którzy przyzwalają na prowadzenie w stanie nietrzeźwym. Sytuacja, w której z imprezy wracają cztery pijane osoby, a karana jest tylko ta, która prowadzi, ma w sobie coś niemoralnego. Powinny być karane co najmniej za wykroczenie.

Mec. Andrzej Ważny: - Słuszny jest kierunek zmian - by prawo karne dodatkowo reagowało na nieprawidłowości. Traktuję te propozycje jako zachętę do dyskusji, a nie jej zakończenie. Powinna ona jednak przebiegać z dala od atmosfery społecznego wzburzenia. Wyposażenie każdego samochodu w alkomat jest oczywiście kuriozalne. Sankcje proponowane przez premiera wydają mi się też nieproporcjonalne w stosunku do czynu polegającego wyłącznie na bezwypadkowym prowadzeniu w stanie nietrzeźwości.

"SE": - Zmiany powinny jednak dać pewne długofalowe efekty.

Dr Jacek Czabański: - Kara dla pijanego kierowcy powinna być uciążliwa i szybka.

Insp. Wojciech Pasieczny: - Zakres kar w prawie jest już wystarczający i dziwię się, że sądy nie orzekają surowszych kar.

"SE": - Nie zmienimy mentalności sędziów. Sądy są niezawisłe. Zmieńmy prawo.

Mec. Andrzej Ważny: - Zanim zaczniemy zmieniać prawo, zastanówmy się, co możemy zrobić w innych sferach. Może należałoby wprowadzić w szkołach przedmiot wychowanie do życia w komunikacji?

Dr Jacek Czabański: - Jak wynika ze statystyk, 98 proc. kierowców jeździ prawidłowo, więc społeczeństwo jest wyedukowane. Kontrole w 2011 roku wyłapały raptem 2 proc. nietrzeźwych kierowców. I z nimi edukacja już sobie raczej nie poradzi. Trzeba innych metod. Wspomniałem o sądach 24-godzinnych. W latach 2007-2008 liczba pijanych kierowców spadła dzięki ich działalności. Dziś nie ma takiego nacisku politycznego na wykorzystywanie szybkiego trybu sądzenia i liczba wypadków z udziałem pijanych kierowców wzrasta. Do tego miesiąc więzienia bez zawieszenia byłby dotkliwą karą. Skandynawowie też mieli problem pijanych kierowców i obowiązkowy 30-dniowy areszt sprawę rozwiązał.

"SE": - To wydaje się słusznym postulatem, gdyż kara w zawieszeniu nie jest karą. Są badania, które pokazują, że wielu skazanych nie przyjmuje takich kar do świadomości. Wypierają ten fakt.

Insp. Wojciech Pasieczny: - Jest tylko jeden problem. Od 1 stycznia do przedwczoraj zatrzymano 1800 nietrzeźwych kierowców. Czy mamy tyle miejsc w więzieniach, aresztach?

Janusz Popiel: - Dlatego pijani rowerzyści, częściej skazywani na karę bezwzględnego więzienia niż pijani sprawcy wypadków, powinni opuścić więzienia. To powinno być ponownie wykroczenie.

Dr Jacek Czabański: - Swego czasu proponowaliśmy publikację wizerunków sprawcy. Dla zwykłych ludzi, którzy sądzą, że się uda, taka kara byłaby dotkliwa, tania i efektywna.

Mec. Andrzej Ważny: - Był taki okres, że jeden z warszawskich sądów często podawał wyroki do publicznej wiadomości, ale w ostatnich latach jest tego mniej. Publikowanie tego w Internecie byłoby rodzajem pręgierza.

Janusz Popiel: - Trzeba uderzyć też po kieszeniach. Stowarzyszenie Alter Ego wystąpiło do Prokuratora Generalnego, żeby w przypadku wypadków, gdzie kierujący był w stanie nietrzeźwości, pod wpływem substancji odurzających lub uciekł z miejsca zdarzenia, prokuratorzy wydawali w postępowaniu przygotowawczym postanowienia o zabezpieczeniu majątku podejrzanych (jak w art. 291 k.p.k. - konta, samochodu, mieszkania, ruchomości i innych). Obecnie odszkodowania i zadośćuczynienia dla ofiar wypłacają zakłady ubezpieczeń z polis OC, a potem mogą się zwracać o zwrot do sprawcy. Tyle że sprawca szybciutko przepisuje majątek lub go ukrywa.

Insp. Wojciech Pasieczny: - Możemy rozmawiać, rzucać pomysłami. Uważam jednak, że politycy i rząd nie są zainteresowani rozwiązaniem problemu. W połowie listopada na polsko-szwajcarskiej komisji na temat bezpieczeństwa było czterech posłów. Więcej było prelegentów. Jeśli nie ma tragedii jak ta w Kamieniu Pomorskim, to polityków to nie interesuje.

Mec. Andrzej Ważny: - Jeszcze jedna sprawa. Stopień nietrzeźwości. Jedni mają 0,6 promila alkoholu we krwi, a inni 1,5 i więcej. Powinniśmy wprowadzić kategorię znacznej nietrzeźwości, a wobec tzw. wczorajszych częściej umarzać.

Dr Jacek Czabański: - Była taka propozycja Solidarnej Polski. Sejmowa większość odrzuciła ją w ubiegłym roku.