Jan Olszewski

i

Autor: Piotr Bławicki

Jan Olszewski: Wątpliwe, by dokumenty dotyczyły tylko Wałęsy

2016-02-20 3:00

- Czempiński w rządzie Hanny Suchockiej współpracował z Milczanowskim. I był przychylny Lechowi Wałęsie. Niezależnie od jego słów - jedno jest pewne. Milczanowski sporządził notatkę o przekazaniu całości akt bezpośrednio do Belwederu. Później odbierającym dokumenty był Gromosław Czempiński i wyraźnie stwierdził, że nie wróciły one w komplecie - mówi w rozmowie z "Super Expressem' Jan Olszewski, były premier, obrońca w procesach opozycji.

"Super Express": - Sprawa dokumentów gen. Kiszczaka wywołała falę dyskusji. Według szefa IPN teczki o współpracy Lecha Wałęsy z SB są prawdziwe. Warto przypomnieć, że pozostałe materiały wykraczają poza sprawę TW Bolka. Czy pańskim zdaniem udostępnianie tych informacji przyczyni się do zmiany aktualnej sytuacji politycznej w naszym kraju?

Jan Olszewski: - Sprawa Lecha Wałęsy oczywiście w żaden sposób, bo nie ma jakiegokolwiek związku z aktualną sytuacją polityczną. To jest zdarzenie historyczne. Z tego, co udało mi się zaobserwować w mediach, w mieszkaniu Kiszczaka znaleziono sześć pakietów dokumentów. Na razie mówimy o pierwszym. I nie mogę wykluczyć, że pan generał lepiej się zabezpieczył i zgromadził dokumenty nie tylko dotyczące Wałęsy, ale także innych osób.

- Polskie państwo poprzez IPN zajęło się sprawą TW Bolka dopiero 8 lat temu. Późno. Dom Kiszczaka przeszukano dopiero teraz. Przecież można było to zrobić dawno. Choćby za pana rządów w 1992 roku.

- Myślę, że przykład losów rządu, którego byłem premierem, był akurat negatywną nauczką. Wielu pokazał, że lepiej bezpiecznie siedzieć w domu, niż zajmować się niektórymi sprawami.

- Co stanęło na przeszkodzie, żeby przeszukać domy funkcjonariuszy SB w tamtych latach? Ktoś mógł uniemożliwiać takie działania?

- Nie sądzę. Chociaż słyszałem opinię wypowiadaną przez jednego z historyków współpracujących z IPN, że prowadził na ten temat rozmowy z prokuratorami IPN. Oni zdawali sobie sprawę z tego, że takie sytuacje z przechowywaniem dokumentów w prywatnych domach są bardzo prawdopodobne. Bez konkretnych poszlak w stosunku do konkretnych osób prokuratorzy mieliby ich zdaniem być zaszczuwani, a to skończyłoby się źle dla całego IPN.

- Pojawia się przykład dokumentów preparowanych przez UOP w latach 90. M.in. dokument w teczce TW Bolek, który miał poświadczać, że Wałęsa zerwał współpracę z SB w 1971 roku.

- Takie próby mogły być. Chociaż trudno mi je uprawdopodobnić. Natomiast uważam, że te starania były skazane na niepowodzenie. System rejestracji, który obowiązywał w PRL-owskiej bezpiece przez cały okres jej istnienia, był oparty na rozwiązaniach rosyjskiej policji politycznej. Tam jest głęboka tradycja skrupulatnego dokumentowania wszystkiego jeszcze z czasów carskich.

- Według generała Gromosława Czempińskiego podrabianie dokumentów Wałęsy przez UOP jest wykluczone.

- Czempiński w rządzie Hanny Suchockiej współpracował z Milczanowskim. I był przychylny Lechowi Wałęsie. Niezależnie od jego słów - jedno jest pewne. Milczanowski sporządził notatkę o przekazaniu całości akt bezpośrednio do Belwederu. Później odbierającym dokumenty był Gromosław Czempiński i wyraźnie stwierdził, że nie wróciły one w komplecie.

- Podobno Kiszczak już w 1996 roku miał ujawnić teczkę Wałęsy. Wśród dziennikarzy krąży plotka, że Kiszczaka powstrzymał Aleksander Kwaśniewski. Jak pan ocenia te przypuszczenia?

- Nie mam na ten temat żadnych konkretnych wiadomości... Chociaż w 1996 roku generał mógł podlegać różnym naciskom z wielu stron. Z tego co sobie przypominam, w tym roku Kiszczak miał skomplikowaną sytuacją życiową. Zapadł wówczas wyrok uniewinniający w sprawie zabójstw w kopalni Wujek. Miał też problemy zdrowotne.

- Sprawa "Olina", w którą był zamieszany Józef Oleksy, może mieć związek z teczkami, które posiadał gen. Kiszczak?

- W tym przypadku można tylko domniemywać. To jest materiał dla historyków.

- Jakie mogą być skutki ujawnienia dokumentów znalezionych w mieszkaniu gen. Kiszczaka? Ktoś może czuć się zagrożony?

- Nie opublikowano jeszcze wszystkich materiałów, ale należy wątpić, by całe znalezisko dotyczyło tylko Wałęsy. I nie wiem, czy zagrożony, ale te nieznane nam jeszcze dokumenty mogą przynajmniej zmienić postrzeganie historii Polski po 1989 roku.

- Po informacjach IPN na temat Wałęsy czuje się pan moralnym zwycięzcą starcia w 1992 roku?

- W 1992 roku system miał bardzo krytyczny moment. Było wiadomo, że mój rząd nie ma zamiaru się godzić na ustalenia Okrągłego Stołu. Tak dotyczące geopolityki, jak i sytuacji wewnętrznej, która była przez nas kwestionowana. Nie mogę się jednak wypowiadać, kto jest moralnym zwycięzcą, bo brałem w tym bezpośredni udział. Wiem, kto jest głównym poszkodowanym - to są Polacy i państwo polskie.

Zobacz: Są kolejne tajne esbeckie dokumenty? Współpracownik Kiszczaka ujawnia