Jan Ordyński

i

Autor: archiwum se.pl

Jan Ordyński: Niestety, wyobrażam sobie polexit

2017-06-26 4:00

Polskę czeka wyjście z Unii Europejskiej? Czy działania polityków zmienią nastawienie Polaków i wypchną nas z UE? Jan Ordyński dla Super Expressu

"Super Express": - Groźne pomruki z Zachodu, zapowiedzi cięć budżetu UE i zmniejszenia kwot przeznaczonych m.in. na Polskę, nacisk w sprawie przyjęcia uchodźców i euro. Czy za jakiś czas można sobie wyobrazić, że Polacy powiedzą: a po co nam cała ta Unia Europejska, zróbmy polexit?

Jan Ordyński: - Niestety, wyobrażam sobie polexit. Jeżeli absurdalna polityka zagraniczna rządu PiS wobec Unii Europejskiej będzie kontynuowana, to sytuacja może do tego dojrzeć. Stawiano na Wielką Brytanię, pogorszono stosunki z najżyczliwszym nam państwem UE, jakim są, o dziwo, Niemcy, skłócenie z Francją... Przecież to jest jakaś amatorszczyzna. Może najbardziej anachronizm i brak osoby decyzyjnej. Pani Szydło tego nie robi, obecny szef MSZ nie bardzo, prezydent też... Jarosław Kaczyński się na tym nie zna, ma jakąś dziewiętnastowieczną wizję, która nie przystaje do obecnych realiów...

- Okay, to ze strony polskiej, ale nie ma pan wrażenia, że na Zachodzie mamy jakiś uwiąd klasy politycznej, która swoimi działaniami niemal stara się nas wypchnąć z UE?

- W jakim sensie?! Powinniśmy być w gronie państw chcących zaciśnienia więzów z UE, to jedyne lekarstwo na to, żeby dać sobie radę z problemami współczesnego świata!

- W tym sensie, że Unia, która była Unią zachęt, stała się Unią gróźb. Społeczeństwo słyszy, że jak nie przyjmie uchodźców, to będzie kara. Jak nie zgodzi się na euro, to będzie kara, jak nie zgodzi się na coś jeszcze, to znów... Ludzie tacy jak Macron nie pogrążą UE, zamiast ją wzmacniać? Jak przytną środki unijne i zostaną tylko groźby, jak podejdą do tego Polacy?

- Okay, ale po pierwsze Macron dopiero zaczyna. Po drugie to, o czym pan mówi, to była Unia lat 90., z zupełnie inną sytuacją geopolityczną, gospodarczą. Tymczasem to my wykonujemy jakieś dziwaczne ruchy, które nas coraz bardziej separują. Zgadzam się, że podejście społeczeństwa może być takie, jak pan mówi, bo wyniki sondaży pokazują, że nadzieja na zmianę jest niewielka.

ZOBACZ: Tomasz Sakiewicz: Być w Unii, ale walczyć o swoje