Jan Śpiewak

i

Autor: Marek Zieliński

Jan Śpiewak: Pogarda dla zdrowia i historii Polski

2017-02-21 3:00

"Super Express": - W Warszawie, ale też innych miastach Polski trwa awantura o drzewa. Co jest jej powodem? Jan Śpiewak: - Trwa wielka wycinka piłą mechaniczną. To wynik przyjętej w grudniu ustawy.

- Przed wejściem w życie tak zwanej ustawy Szyszki mieliśmy jednak do czynienia z sytuacją absurdalną. Jeżeli ktoś na prywatnej posesji przyciął konar zagrażający jemu i jego dzieciom, musiał płacić ogromną karę - nawet ćwierć miliona. Chyba należało to zmienić?

- Ale ja się zgadzam, że można było znowelizować prawo i sytuacje, jakie pan przytacza, nie powinny mieć miejsca. Jednak to nie znaczy, że należy przy tym ogołocić całą Polskę z drzew! Deweloperzy robią w Polsce od lat świetne interesy, mieszkania są dziś jedne z najdroższych w Europie, a teraz jeszcze wycinają nam drzewa. Prawo własności jest ważne, ale są inne prawa w konstytucji, choćby ochrona środowiska i prawo do zdrowia. Stare drzewa to także nasza tradycja i historyczny krajobraz. Należy pogodzić prawo własności z tradycją narodu i kulturą. Przed przyjęciem ustawy apelowaliśmy o konsultacje społeczne, ostrzegaliśmy, że dojdzie do niekontrolowanej wycinki. Mieliśmy rację, niestety, nasze apele nie zostały wysłuchane.

- W obronie drzew wycinanych dzięki ustawie PiS wystąpiła ostatnio wiceprzewodnicząca PO, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

- (Śmiech). Akurat ona nie jest w tej sprawie zbyt wiarygodna. Za rządów pani prezydent w stolicy wycięte zostało 230 tysięcy drzew. Przez dekadę prawie ćwierć miliona dorosłych drzew! Nie wliczam tu drzew młodych, krzewów czy owocowych. Teraz mamy problem z zanieczyszczeniem powietrza, z zalewaniem - co jakiś czas różne części miasta są zalewane. Do tego tworzą się wyspy ciepła - w miastach jest dużo cieplej niż poza nimi, w gorące letnie dni wręcz nie da się wytrzymać. Wszystko przez wycinki drzew. To, co stało się w Warszawie pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz, to jest hekatomba. Słowa prezydent dziś broniącej przyrody przed PiS brzmią więc kuriozalnie. Trend do niszczenia środowiska, pogarda dla zdrowia ludzi, historii miasta i kraju łączy, niestety, Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość.

- Zwolennicy wycinki drzew utrzymują, że usuwane są drzewa chore. Może więc ich wycięcie jest zasadne?

- Tak, zawsze są chore, taki argument pada od lat. Problem w tym, że drzewo dorosłe, kilkudziesięcioletnie, ma zdecydowanie większy pozytywny wpływ na nasze zdrowie niż takie świeżo posadzone. Młode drzewo nie zastąpi więc starego. Każde dorosłe drzewo jest na wagę złota. A więc nawet gdy jest chore, należy je ratować, wycinka powinna być ostatecznością. Niestety, samorządy polskich miast wycinanie drzew uznają za element pielęgnacji. Większość gruntów w miastach jest nieprzepuszczalna, zaczyna brakować drzew, które są naturalną gąbką, w efekcie w samej Warszawie doszło do rekordowej liczby zalań. Problem smogu w polskich miastach także w dużym stopniu związany jest właśnie z niekontrolowaną wycinką drzew, które pełnią rolę naturalnego filtra powietrza. Warto pamiętać, że już teraz 40 tysięcy osób rocznie umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia. Miasta są coraz bardziej zabetonowane, problem będzie tylko narastał. Ciekawa jest jeszcze jedna rzecz. Stare drzewa są wiele warte. Zarówno jako produkt, z którego można zrobić meble, ale też jako wartościowy opał. W Warszawie wycięte drzewo nie jest sprzedawane, ale przez miasto traktowane jest jako odpad. To skandal.

Zobacz: Tomasz Sekielski: Nie wierzę w teorię o napadzie rabunkowym