Janusz Korwin-Mikke: Wyjąć grabie z grabul

2016-06-14 4:00

Przedsiębiorcy chcą, by państwo (z naszych pieniędzy) dawało im subwencje ("dla popierania polskiego przemysłu"), by blokowało ("dla dobra polskiego przemysłu") import tanich towarów z zagranicy. By (kosztem pracowników) utrzymywało niską cenę siły roboczej, by płaciło im (z naszych pieniędzy) "premie eksportowe" - dla "promowania polskiego przemysłu"...

Rolnicy chcą, by państwo (z naszych pieniędzy) wypłacało im subwencje, dopłacało do każdego hektara pola czy lasu, by wyrównywało straty, gdy nastąpi klęska nieurodzaju. Lub klęska urodzaju, przy której ceny spadają. Oczywiście gdy nie ma żadnej klęski, to rolnicy ze swoich zysków tym sum nie będą oddawać.

Inteligenci chcą, by państwo (z naszych pieniędzy) fundowało ich dzieciom "bezpłatną" naukę. Przecież na studia znacznie częściej idą dzieci inteligenta niż dzieci rolnika. Te ostatnie w podatkach dopłacają do tych pierwszych.

Frankowicze chcą, by państwo (z naszych pieniędzy) wyrównało im straty z powodu nieudanej spekulacji. Oczywiście gdyby frank szwajcarski nie zdrożał, a staniał o tyle samo, skasowaliby zyski po cichu i z nikim by się nie podzielili. Jak zresztą robili cały czas.

Rodziny posiadające co najmniej dwoje dzieci chcą, by państwo (głównie z pieniędzy tych, co dwojga dzieci nie mają) wypłacało im miesięcznie po te 500 plus złotych. Bulić - i koniec.

Sportowcy (oczywiście!) chcą, by państwo (z naszych pieniędzy) dopłacało do tego, że biegają, skaczą i kopią. Aktorzy, a także filmowcy, malarze i inni tacy domagają się, by państwo promowało polską kulturę. Krótko pisząc: płaciło im setki tysięcy za byle bohomaz.

Proszę zauważyć, że gdy spytać Polaka, zwykłego Kowalskiego, czy chce, by w Polsce żyło się normalnie i uczciwie, to odpowie, że tak. Gdy jednak spytać tego samego Kowalskiego, ale jako przedsiębiorcy - to natychmiast zażąda, by ograbić innych i dać jemu! Oczywiście muszą to robić urzędnicy - i dlatego mamy o 600 000 zbędnych i szkodliwych ludzi za dużo. 600 000 z rodzinami - czyli całe państwo wielkości Norwegii czy Nowej Zelandii - wykonuje głupią i szkodliwą robotę.

Dlatego nie wolno dopuścić do powstawania rozmaitych grup, a zwłaszcza tzw. związków zawodowych, które "walczą o interesy grupowe". Trzeba je rozpędzić na cztery wiatry. Musi być jak we wojsku, gdzie żołnierzowi wolno przyjść do dowódcy z dowolnym żądaniem - ale gdy jakiś postulat zgłosi grupa żołnierzy, to wszystkich wsadza się do aresztu.

Powstawanie grup to rozbicie społeczeństwa. Trzeba zniszczyć d***krację jako grę interesów grupowych. Sprawiedliwość jest zawsze indywidualna - nie ma sprawiedliwości grupowej! Nikt nie pójdzie do piekła albo do nieba dlatego, że należał do niewłaściwej grupy!

Grabie zawsze grabią do siebie. I na to, by w Polsce było sprawiedliwie, trzeba wszystkie grabie powyjmować z rączek. Trzeba ustalić, że państwo nigdy i nikomu nie ma prawa nic (z naszych pieniędzy!) dać.

I wtedy zapanje sprawiedliwość...

Zobacz też: Mirosław Skowron komentuje: Służba czy kasa?