Jarosław Flis

i

Autor: "Super Express"

Jarosław Flis: Przesądziły błędy i wpadki Komorowskiego

2015-05-26 4:00

Njanowsze komentarze do wygranej Andrzeja Dudy i klęski Bronisława Komorowskiego

"Super Express": - Już w lutym jako pierwszy mówił pan, że Andrzej Duda może zostać prezydentem. Wtedy sondaże wyraźnie przemawiały za Bronisławem Komorowskim. Czuje się pan jasnowidzem?

Jarosław Flis: - Po ogłoszeniu sondażowych wyników exit poll kolega socjolog żartował, że będzie do mnie dzwonić przed każdą kolejną kumulacją w totolotka. Faktycznie to wyzwanie dla mojej legendarnej skłonności. Ale na poważnie - w lutym wskazałem jedynie na pewne problemy społeczne, które mogły w drugiej turze przesądzić na korzyść kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Jednak o ostatecznym wyniku zdecydowała suma czynników. Nie dało się przecież przewidzieć błędów sztabów wyborczych. Okazało się, że wybory w Polsce są wyborem między zostawieniem a odstawieniem polityka sprawującego dane stanowisko.

- Dlaczego Bronisław Komorowski poniósł porażkę?

- Wyborcy uznali, że zmiana będzie w ich odczuciu zmianą na lepsze niż na gorsze. Do tego służą wybory. Na to się składają pewne generalne czynniki. Suma błędów, masa wpadek technicznych w kampanii Bronisława Komorowskiego.

- Porażka nie była miażdżąca, niektórzy do końca liczyli, że wyniki z Warszawy przeważą szalę na rzecz odchodzącego prezydenta...

- Gdyby tak się stało, gdyby okazało się, że IPSOS się mylił, a wynik wyborów był inny niż w exit poll, skutki tego byłyby niewyobrażalne. I nie jest to jedynie emocjonalny epitet. Naprawdę trudno sobie wyobrazić sytuację, gdyby nagle odwrócić te emocje z wieczoru wyborczego, a strona wygrana okazałaby się przegraną. Rozmawiałem z ludźmi bardzo dalekimi od Prawa i Sprawiedliwości. I mówili oni, że wolą już, by wyniki wyborów się nie zmieniły. Właśnie z uwagi na trudne do przewidzenia skutki zmiany wyniku.

- Andrzej Duda złożył w kampanii wiele obietnic. Czy jest szansa na ich realizację?

- Ekonomistą nie jestem, więc od tej strony nie będę tego oceniać. Pewne natomiast jest, że aby takie obietnice spełnić, potrzebna jest wola nie tylko prezydenta, lecz także parlamentu. Tam większość mają zwolennicy przegranego kandydata. Trudno przypuszczać, by dziś poparli propozycje Andrzeja Dudy. Jakakolwiek rozmowa na ten temat ma sens dopiero po trzeciej turze wyborów, czyli jesiennych wyborach parlamentarnych.

 

Zobacz: Duda dzieli łupy. Kaczyński dostanie dużą część. Nowe fakty!