Jerzy Stępień: Prokuratura wojskowa to przeżytek PRL

2012-01-19 3:00

– Niezależność prokuratora Seremeta jest wciąż mocno iluzoryczna – mówi specjalnie dla „SE” były prezes Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień.

"Super Express": - Prokurator generalny Andrzej Seremet złożył wczoraj wniosek o odwołanie naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego. To finał nabrzmiałego konfliktu pomiędzy prokuraturą wojskową a cywilną. Z czego on tak naprawdę wynika?

Sędzia Jerzy Stępień: - Podstawowym błędem było nieprzemyślenie i niesprecyzowanie pozycji ustrojowej prokuratury. O prokuraturze konstytucja właściwie milczy. A to dlatego, że w momencie powstawania konstytucji nikt nie miał jasnej wizji prokuratury. Powiem więcej - obecnie prokuratura wtłoczona w ramy państwa demokratycznego wciąż funkcjonuje w modelu przyjętym w PRL. Dlatego nadal istnieje prokuratura wojskowa i stąd te dzisiejsze tarcia.

- Wielu ekspertów mówi, że jest ona po prostu odziedziczoną po PRL skamieliną...

- I mają jak najbardziej rację! I to mocno hybrydyczną skamieliną, bo przecież prokuratorów wojskowych, oficerów wojska polskiego, wciśnięto nieco na siłę w ramy prokuratury cywilnej. A przecież dwóm panom służyć nie można.

- Komentując sprawę, prezydent Komorowski stwierdził, że ostatnie reformy prokuratury zostały przeprowadzone albo w za wąskim zakresie, albo w za szerokim.

- Na pewno zrobiono za mało. Bo choć rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego od funkcji ministra sprawiedliwości jest krokiem w dobrym kierunku, to jest on niewystarczający. Bo tak naprawdę prokurator generalny wciąż jest bardzo mocno powiązany z Ministerstwem Sprawiedliwości, chociażby budżetowo. Tym samym wciąż jest zależny od polityków, którzy wybrali dla siebie wariant najwygodniejszy. Teraz w białych rękawiczkach mogą prowadzić swoje podchody i mówić, że przecież prokurator generalny jest niezależny, podczas gdy faktycznie sytuacja jest zupełnie inna.

- Czyli pieniądze jako odwieczne narzędzie wpływu?

- Kiedy byłem prezesem Trybunału Konstytucyjnego niejednokrotnie obserwowałem pewną prawidłowość, która polegała na tym, że wraz z niekorzystnymi dla polityków i administracji wyrokami wstrzymywane były podwyżki dla sędziów, rewaloryzacje ich wynagrodzeń itd.

- W wypadku prokuratora generalnego jego niezależność jest ograniczona tym, że w przypadku odwołania gen. Parulskiego musi dostać na to zgodę ministra obrony narodowej.

- Dlatego powtórzę - niezależność prokuratora Seremeta jest wciąż mocno iluzoryczna. Żeby mógł on funkcjonować zupełnie swobodnie, trzeba wyczyścić ogromną ilość anachronizmów, które wciąż w Polsce funkcjonują. Powinno się w ogóle zerwać powiązania prokuratorów z rządem, a prokuraturę powiązać organizacyjnie, a nawet budżetowo z Sądem Najwyższym. W innym wypadku wciąż będziemy świadkami bezpośrednich lub pośrednich wpływów polityków na prokuraturę.

- A jaki los powinien spotkać prokuraturę wojskową?

- Z racji tego, że jest ona kompletnie anachroniczna, powinna zostać wchłonięta przez prokuraturą cywilną. Nawet sądy wojskowe są niepotrzebne w czasach pokoju, ale niestety, ich istnienie jest gwarantowane konstytucyjnie. Obecnie nie ma żadnych podstaw uzasadniających funkcjonowanie prokuratury wojskowej, zwłaszcza że jak pokazuje szereg spraw, jest ona dalece nieefektywna, a najczęstszym efektem jej pracy są umorzenia śledztw i uniewinnienia przed sądami.

- Z czego może to wynikać?

- Praca w dużej mierze jest pozorowana. Trudno, żeby było inaczej, w sytuacji kiedy młodzi prokuratorzy oskarżają wyższych stopniem w hierarchii wojskowej. Poza tym pamiętajmy o tym, że ci młodzi kiedyś też chcieliby zostać generałami, a skazując swoich przełożonych, raczej nie przybliżą się do awansu... I to jest jeden z tych licznych absurdów, które trawią prokuraturę wojskową i idealny przykład hybrydyczności, o której mówiłem. Prokurator funkcjonuje tam w dwóch hierarchiach - prokuratorskiej i oficerskiej. Stąd te ciągłe umorzenia spraw nie powinny nikogo dziwić.

- Dodatkowo prokuratura wojskowa wyjątkowo niechętnie podporządkowuje się cywilnej. Przykład procesów i oskarżeń względem cywilnego prokuratora Pasionka, strzał płk. Przybyła to walka wojskowych o przyszłość prokuratury wojskowej?

- To bardzo zamknięta grupa, swego rodzaju korporacja i według takich zasad - korporacjonizmu - funkcjonuje. To jest regularna walka o stołki i pieniądze dla siebie. Bo likwidacja prokuratur wojskowych oznaczałaby dla budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej oszczędności ponad 60 mln zł! W budżecie na 2012 r. zapisano na sądownictwo wojskowe 19 mln zł, a na prokuraturę w mundurze ponad 41 mln zł - to są kwoty bardzo duże, bo dla porównania Trybunał Konstytucyjny ma w budżecie niewiele ponad 20 mln zł. Przy czym pamiętajmy, że jego funkcjonowanie i waga decyzji, które podejmuje, są bez porównania większe.

- A nie wydaje się panu, że metody, które wybrali wojskowi prokuratorzy dla zachowania swoich stołków, wręcz tragicznie świadczą o polskim państwie? Bo skoro tacy ludzie posługujący się takimi metodami są pułkownikami, generałami, prokuratorami...

- To tylko jeden z elementów składający się na całościowy obraz wymiaru sprawiedliwości. Niewątpliwie jednak wynika on wprost z podstawowego błędu, który rzutuje na całość - braku istotnych ustrojowych reform w tym obszarze po 1990 r. Wymiar sprawiedliwości nie został na nowo określony w warunkach państwa - demokratycznego, tzn. przyznano mu specjalną, konstytucyjną, pozycję odrębnego organu władzy, ale nie wyciągnięto z tego wszystkich wniosków. Nie było też weryfikacji sędziów. W sumie złożyło się to wraz z brakiem zasadniczych reform na taki, a nie inny obraz polskich organów sprawiedliwości.

Jerzy Stępień

Prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 2006-2008