JOACHIM BRUDZIŃSKI

i

Autor: se.tv

Joachim Brudziński: Ta prezydentura to początek zmian na lepsze

2015-05-06 4:00

Joachim Brudziński w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.

"Super Express": - Dziś inauguracja prezydentury Andrzeja Dudy. Jako działacz jego macierzystej partii czuje się pan trochę jak ojciec, którego syn idzie na swoje?

Joachim Brudziński: - (śmiech) Bez przesady. Przede wszystkim czuję się szczęśliwym obywatelem, którego kandydat wygrał wybory i wiążę z tą prezydenturą ogromne nadzieje. Po prostu dobrze życzę swojej ojczyźnie i wierzę głęboko, że prezydentura Andrzeja Dudy to będzie dobry czas dla Polski. Znam go od wielu lat i wiem, że dotrzyma słowa - będzie prezydentem starającym się Polaków łączyć, a nie dzielić.

- W prawicowej prasie wasi dziennikarscy kibice mają ogromne oczekiwania wobec Andrzeja Dudy. Wyrażają nadzieję, że ta inauguracja będzie spełnieniem marzeń Polaków jak w 1918 roku. Okazuje się, że owa prezydentura to początek nowej niepodległości naszego kraju. Czy te emocje nie są za duże?

- Wiem, że w naszej polityce dzięki naszym konkurentom emocje zostały niesamowicie nakręcone. I były to niestety emocje złe. Czas, żeby rozbudzić dobre emocje, dające poczucie wspólnoty, patriotyzmu, dumy z naszego kraju, a także odpowiedzialności polityków za słowa i czyny. Niestety, ostatnie osiem lat temu nie sprzyjało.

- Te osiem lat rządów PO to jak 123 lata zaborów, że Polska potrzebuje się na nowo odradzać przy prezydencie Dudzie?

- Oczywiście, spór polityczny i towarzyszące mu emocje czasami przybierają nad wyraz nieadekwatne formy. Niemniej te osiem lat to czas zmarnowany i wierzę, że prezydentura Andrzeja Dudy będzie początkiem zmian na lepsze.

- Wspomniał pan, że Andrzej Duda będzie starał się łączyć, a nie dzielić. Nie brakuje jednak głosów, że nowy prezydent będzie uzależniony od PiS i na porozumienie ponad podziałami nie ma co liczyć. Zainstalowaliście już czerwony telefon łączący gabinety Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy?

- Przemilczę pańską złośliwą uwagę. Natomiast dziwię się, że Andrzej Duda nie objął jeszcze urzędu, a już komentatorzy i nasi polityczni konkurenci rozpoczęli rozliczanie go. Oczywiście, mamy świadomość, że polska polityka nie zmieni się na lepsze już od dzisiaj. Będą ciągłe próby tych, którzy nie pogodzili się z porażką Bronisława Komorowskiego, wywoływania awantur. Już słyszymy, że ludzie PO chcą zbierać haki na Beatę Szydło. Nie mamy więc złudzeń, że przedszkola tutaj nie będzie.

- Złośliwe języki już mówią o tym, że Andrzej Duda włączy się w kampanię wyborczą PiS. Będziecie używać prezydenta jako lokomotywy wyborczej?

- Prosiłbym, żeby nie używać określenia "będziecie go używać". Andrzej Duda od dziś jest prezydentem wszystkich Polaków i dał temu wyraz, składając, zgodnie z obietnicą, legitymację partyjną. Uważam, że podpinanie się pod autorytet głowy państwa przyniosłoby skutek wręcz odwrotny do zamierzonego. Szanując autonomię prezydenta, będziemy robić wszystko, żeby przekonać do siebie Polaków.

- Witamy nowego prezydenta, ale żegnamy też starego. Wiemy, co się wam w nim nie podobało, ale co by pan sobie życzył, aby z polityki Bronisława Komorowskiego kontynuował Andrzej Duda? Bo coś chyba warto, prawda?

- Życzę Andrzejowi Dudzie, żeby wypracował taki model prezydentury, który będzie miał jak najmniej wspólnego z modelem prezydentury Bronisława Komorowskiego. I to nie dlatego, że przemawiają przeze mnie złośliwość czy polityczne emocje. Z absolutnym przekonaniem uważam, że pięć lat prezydentury Bronisława Komorowskiego to czas stracony.

- I niczego nie powinien kontynuować?

- Polacy zagłosowali na Andrzeja Dudę, bo odrzucili model prezydentury Bronisława Komorowskiego. Naród przemówił, sprawa zamknięta.