Joanna Mucha

i

Autor: Eastnews Joanna Mucha

Joanna Mucha: Nikt nie zrobił dla rodzin tyle, co premier Kopacz

2016-02-04 3:00

Jeśli jednak PiS chce nad nim procedować, to powinniśmy wprowadzić znaczące zmiany. Powinien być nie jeden, ale kilka progów dochodowych. W zależności od wysokości dochodów rodziny powinny otrzymywać 500, 400, 300 zł na dziecko itd. Pomysł Nowoczesnej, aby wprowadzić jeden próg dochodowy i jeśli rodzina go przekroczy, to nic nie dostanie - w moim przekonaniu jest niesprawiedliwy i skłaniałby do oszustw - tłumaczy Joanna Mucha.

"Super Express": - Zdaniem krytyków rządu próg przy zasiłku na jedno dziecko miałby uderzać w samotne matki. Czy należy tu wprowadzić jakąś korektę?

Joanna Mucha: - Generalnie nie jestem zwolenniczką tego projektu. Jeśli jednak PiS chce nad nim procedować, to powinniśmy wprowadzić znaczące zmiany. Powinien być nie jeden, ale kilka progów dochodowych. W zależności od wysokości dochodów rodziny powinny otrzymywać 500, 400, 300 zł na dziecko itd. Pomysł Nowoczesnej, aby wprowadzić jeden próg dochodowy i jeśli rodzina go przekroczy, to nic nie dostanie - w moim przekonaniu jest niesprawiedliwy i skłaniałby do oszustw. Wysokość wsparcia dla rodziny po przekroczeniu kolejnych progów dochodowych powinna maleć - do 400, 300, 200 zł na dziecko. Z pewnością powinno się też obniżyć próg dochodu dla kobiet samotnie wychowujących dzieci. W tej chwili projekt wygląda tak, jakby PiS chciał ukarać te kobiety. Nie dość, że pracują, ponoszą odpowiedzialność za wychowanie dziecka, to jeszcze zostaną pozbawione wsparcia. To kuriozalne.

- Jednak same progi można tłumaczyć potrzebą oszczędności...

- Ale proszę zauważyć, co się wydarzy, gdy projekt w obecnym kształcie wejdzie w życie. Matka samotnie wychowująca dziecko, zarabiająca minimalne wynagrodzenie, przekroczy próg dochodu i dodatku nie dostanie, a z zapłaconych przez nią podatków wsparcie popłynie do bogatej rodziny, w której wychowuje się więcej niż jedno dziecko. To nie ma nic wspólnego ani z polityką prorodzinną, ani ze sprawiedliwością społeczną, ani społecznym interesem.

- Projekt obecnego rządu ma może niedoróbki, jak rozumiem, będzie jeszcze dopracowywany w Sejmie. Ale rząd ma ważny argument - COŚ w kwestii polityki prorodzinnej robi. Po straconych - zdaniem wielu - ośmiu latach rządów PO.

- Gdybyśmy porównywali którykolwiek rząd z ostatnimi ośmioma latami, a szczególnie z gabinetem Ewy Kopacz, to żaden polski rząd nie zrobił tyle na rzecz polityki prorodzinnej. Popatrzmy na liczbę żłobków, klubów malucha, na dofinansowanie niań, lawinowy wzrost liczby dzieci w przedszkolach, tysiąc złotych dla matek rodzących dziecko, darmowe podręczniki, żłobki przy uczelniach i miejscach pracy. W moim przekonaniu lepszym rozwiązaniem niż dawanie do ręki pieniędzy jest stwarzanie szans na to, by rodzice mogli swobodnie pracować i nie martwić się o dziecko. Tyle że to znacznie trudniejsze niż to, co proponuje dziś PiS.

Zobacz: Kukiz UJAWNIŁ zarobki w gabinetach politycznych ludzi Kaczyńskiego. Kwoty powalają