"Super Express": - Codziennie słyszymy o kolejnych zamachach terrorystycznych w Europie. Czy jest szansa, żeby powstrzymać falę tych ataków na naszym kontynencie?
Dr Kacper Rękawek: - Musimy zdać sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach przejmujemy się rzeczami związanymi z zamachami terrorystycznymi, które mają mniej spektakularną formułę niż kiedyś. Kilka lat wcześniej te informacje nie byłyby na czołówkach gazet czy na telewizyjnych paskach.
- Dlaczego?
- Od 18 lat Al-Kaida namawia do ataków wymierzonych w sojuszników Ameryki. Od dwóch lat Państwo Islamskie nawołuje do "dżihadu zrób to sam". Tworzy się masa krytyczna, w której najmniejszy atak staje się objawem globalnego fenomenu terrorystycznego. A nie każdy taki atak będzie miał coś wspólnego z tymi organizacjami, choć te nadal będą aktywne. Będzie mniej zamachów dużych i spektakularnych, tak jak te w Paryżu czy w Brukseli, ale będzie mnóstwo działań z mniejszą liczbą ofiar. Te stały się wręcz morderczą modą.
- Mógłby pan to wyjaśnić naszym Czytelnikom?
- W powszechnym odczuciu terroryzm dzisiaj to nie jest porwanie samolotu czy podłożenie ładunku wybuchowego, ale moda na indywidualne akty terrorystyczne, takie jak widzimy w ostatnich dniach w Niemczech. Coś mniej spektakularnego, ale w dużej liczbie, z mnóstwem naśladowców, w tym "fanów" globalnego dżihadu.
- Czy intensywna polityka multi-kulti w państwach Europy Zachodniej spowodowała falę ataków terrorystycznych na naszym kontynencie?
- Trochę przesadzamy, mówiąc, że to wszystko jest wynikiem polityki multi-kulti. Ta polityka ma długą historię, a 40 czy 50 lat temu żaden muzułmanin nie mordował mieszkańców Europy w atakach terrorystycznych. Są inne powody - dżihadyzm jako ideologia, która nawołuje do takich ataków i znajduje wyznawców na szeroko rozumianym Zachodzie.
Sprawdź: Macierewicz ZAPOMNIAŁ o Bartoszewskim. UPOKARZAJĄCE przemilczenie