Katarzyna Szymielewicz

i

Autor: ARCHIWUM

Katarzyna Szymielewicz: Nie chodzi wyłącznie o tę ustawę

2016-04-29 6:00

Komisja Wenecka bada nowelizację Ustawy o policji.

"Super Express": - Komisja Wenecka znowu przyjechała do Polski. Organ doradczy Rady Europy będzie rozmawiał o styczniowej nowelizacji ustawy o policji. Czy ta ustawa budzi takie kontrowersje, że instytucja europejska musi przyjeżdżać do naszego kraju?

Katarzyna Szymielewicz: - Nie tylko sama ustawa o policji jest kontrowersyjna, ale cały system przepisów regulujący działanie służb w Polsce, który mamy już od wielu lat. Ten bałagan związany jest z dostępem policji i innych służb do danych obywateli - szczególnie telekomunikacyjnych i internetowych. Dla Unii Europejskiej prawo w Polsce jest źle uregulowane. W międzyczasie wydarzyło się kilka istotnych rzeczy.

- Jakich?

- Pojawił się wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości dotyczycący tej materii, o której mówimy. Ten wyrok wyznaczył wysoki standard i tego standardu polskie prawo dzisiaj nie spełnia. Przyjazd Komisji Weneckiej nie jest uwarunkowany konkretną ustawą, tylko kulminacją, do której doszło na przestrzeni kilku lat. Na pewno jest też kontekst dotyczący zamieszania w Trybunale Konstytucyjnym. Gdyby Trybunał funkcjonował normalnie, byłby w stanie ocenić, czy obowiązujące prawo jest konstytucyjne. Wszystkie czynniki razem wzięte powodują zaniepokojenie Rady Europy.

- Mówiła pani, że problem związany z dostępem do naszych danych istnieje już od dłuższego czasu. Dlaczego poprzednia władza nie mogła rozwiązać tej kwestii?

- To jest pytanie do polityków. Nie wiem, w czym tkwi problem. Nasza fundacja zajmuje się od lat tematem dostępu do danych telekomunikacyjnych i internetowych. Rozmawiamy o tym z policją i służbami. Słyszymy od ekspertów, że dałoby się znaleźć kompromis pomiędzy sprawnością i szybkością postępowania a gwarancjami dla obywateli. Można by np. wprowadzić instytucję sędziego penitencjarnego, który mógłby oceniać zasadność próśb o dane w szybki sposób. Szkoda, że te pomysły nie zadziałały. Znam wiele osób, które próbowały coś z tym zrobić. Tylko nie wiem, czy jest to polityczny impas, czy ktoś ma w tym interes, żeby było tak, jak jest. Trudno mi powiedzieć.

- Poza dostępem do naszych danych służby mogą również nas podsłuchiwać?

- Nie. Ustawa, którą będzie się zajmowała Komisja Wenecka, nie zmienia reguł gry w sprawie podsłuchów. Dostęp do naszych treści i korespondencji pozostaje bez zmian. Niepokojący jest dostęp do metadanych, czyli o tym, z kim rozmawiamy, do kogo wysyłamy e-maile.

- Czyli policja bez problemu może wystąpić do dostawcy usług internetowych o nasze metadane?

- Takie dane pozyskiwane są bez kontroli sądu. To jest realny problem, ponieważ te dane mówią o nas wszystko. Co więcej, te informacje trudno sfałszować. Doświadczonemu analitykowi nasze metadane pozwalają doskonale odtworzyć nasze życie prywatne i zawodowe.

- Wygląda na to, że nie żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju. Nie mogę czuć się bezpiecznie.

- Ja też. Dziwi mnie, dlaczego nie boimy się tego, co jest za rogiem. Nie boimy się opresji państwa. A boimy się abstrakcyjnych sytuacji, którymi się nas szantażuje.

- Szef MSWiA zapewnia Polaków, że nie ma zagrożeń i możemy być spokojni, bo ministerstwo ma wszystką pod kontrolą.

- Tylko czy tej kontroli nie mają za dużo? (śmiech) Środki bezpieczeństwa są potrzebne. Fundacja Panoptykon sprawdza tylko, czy wszystkie proponowane środki są konieczne. W naszej ocenie ustawa o policji nie daje dość silnych gwarancji obywatelom, przez co stwarza ryzyko i na tle Europy wyróżnia się negatywnie, stąd zainteresowanie Komisji Weneckiej. Nie chodzi o to, żeby odbierać służbom dostęp do danych. Nam zależy na tym, żeby odpowiednie instytucje działały sprawnie, ale pod kontrolą sądu, a nie na zasadzie widzimisię szefa policji czy szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Zobacz: Jaki: Prawniczy salon boi się zmian