Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

i

Autor: Andrzej Lange

Kostrzewa-Zorbas: Wojna atomowa niewykluczona

2017-09-06 7:00

Prof. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas ekspert ds. międzynarodowych w rozmowie z SE o tym, czym grozi szantaż nuklearny Korei Północnej:

"Super Express": - Korea Północna coraz śmielej rzuca wyzwania światu swoim programem atomowym i groźbą użycia broni masowego rażenia. Dokąd zmierza sytuacja w tym regionie świata?

Prof. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: - Po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny pojawia się niebezpieczeństwo wojny atomowej, ale bardzo ograniczonej. Być może zakończyłaby się kilkoma pojedynczymi uderzeniami i nie niosłaby ze sobą ryzyka rozprzestrzenienia się poza region Półwyspu Koreańskiego i Japonii. Na szczęście nie jest to nieuniknione i istnieje wiele innych scenariuszy rozwoju wydarzeń. Dynamika sytuacji jest tak duża, a my mamy tak mało wiedzy, że nie podejmuję się oceny, który z nich się spełni.

- Zakładając najczarniejszy z nich, czyli wojnę nuklearną, co by to oznaczało globalnie, w tym dla Polski?

- Jakkolwiek sprawa się zakończy, widać wyraźnie wzrost znaczenia broni nuklearnej. Jeśli okaże się, że potencjał USA sprawi, że reżim Kim Dzong Una odstąpi od straszenia atakiem jądrowym, należy się spodziewać, że Stany Zjednoczone stworzą parasol atomowy nad Koreą Południową i Japonią.

- A co jeśli broń zostanie użyta?

- Na pewno nie spełnią się apokaliptyczne wizje nuklearnej zimy, która objęłaby cały świat, bo ten scenariusz jest realny jedynie w wypadku światowego konfliktu atomowego. Potencjał nuklearny Korei Północnej jest na tyle mały, że użycie broni jądrowej nie skończyłoby się długą wymianą ciosów ze skutkami odczuwalnymi dla całego świata. Niemniej miałoby to ogromne konsekwencje psychologiczne w skali globalnej.

- Jakie?

- Takie mianowicie, że zakończyłoby to na dobre erę polityki odprężenia i ograniczania potencjałów atomowych, którą zapoczątkowali Reagan i Gorbaczow. Argumenty straciliby zwolennicy rozbrojenia atomowego, a wygrałaby raczej opcja jastrzębi, którzy uznaliby, że tylko rozbudowa arsenałów nuklearnych mogłaby zapewnić ich krajom bezpieczeństwo, bo okazuje się, że nawet jeśli mocarstwa się rozbrajają, to mały kraj może sam zbudować swoje bomby i grozić ich użyciem.

 

Zobacz także: Zdaniem redaktora: Jak Morawiecki nie zbawi Polski

Przeczytaj również: Krystyna Łybacka: Podwyżka nie zachwyca

Polecamy ponadto: Janusz Korwin-Mikke: Nie daj się oszukać!

Tomasz Walczak VIDEOBLOG: Głupi naród, czy głupia opozycja - czemu PiS trzyma się mocno?