Król: Pocałujcie mnie w żipę

2016-10-17 7:00

Nikt nas, Polaków, nie lubi, nawet Donald Tusk. Ten ukochany do niedawna przywódca partii i rządu żalił się Martinowi Schulzowi, parlamentfuehrerowi europejskiemu, jak źle jest traktowany w Polsce. Prezydent Europy, bo tak nazywa się Tuska, zwierzył się publicznie, że w Polsce uznawany jest przez rządzących jako wróg nr 1. Słysząc jeremiadę Tuska, Schulz miał wyraz oczu dobermana gwałconego przez ratlerka. A przecież powinien zdobyć się na empatię wobec oddanego interesom europejskim, czyli niemieckim, Tuska.

Pierwszym gestem winna być spontaniczna adopcja Tuska przez Schulza. Wtedy, już jako Donald Schulz, miałby drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej w kieszeni. I nie musiałby obawiać się braku rekomendacji przez polski rząd, sterowany, jak wiadomo, przez mściwego Kaczyńskiego. Ta wzruszająca prezentacja cierpień Tuska odbyła się na jakiejś prowincjonalnej konferencji w Bawarii, zorganizowanej przez niemieckiego wydawcę polskojęzycznej prasy w naszym kraju. Tusk zatem po raz kolejny potwierdził na oczach Niemców swoje credo, że polskość to nienormalność. A mnie normalnie krew zalewa, kiedy takie osoby jak Tusk, które zawdzięczają wszystko Polsce, tak obrzydliwie nas obsmarowują za granicą. Oczywiście Tusk realizuje prowadzoną od lat przez elity starej Europy politykę podziałów na chamów i Europejczyków. Jako chamy obsadzeni są nie tylko Polacy, ale i Węgrzy, Czesi oraz Słowacy, czyli cała Europa Środkowo-Wschodnia. Europejczykami są zaś wyłącznie Francuzi i Niemcy, czyli stara UE, oraz dokooptowani do tego grona: Donald Tusk, Róża Thun, Janusz Lewandowski i oczywiście Adam Szejnfeld, czyli synteza nieprzemijającej urody i bezobjawowej inteligencji. Chamy rzecz jasna nie dorosły do oczekiwań wybitnych Europejczyków, co ostatnio potwierdził kandydat na prezydenta Francji Alain Juppe. Jego zdaniem poszerzenie UE było nieprzemyślane, bo nowi członkowie nie przestrzegają wartości europejskich. Węgry opowiedziały się przeciwko imigrantom, a Polska była blisko całkowitego zakazu aborcji, co zdaniem Juppe godzi w wartości europejskie. I dlatego on proponuje, by zwołać kongres europejskich autorytetów, który oceni, kto nie przestrzega wartości europejskich. Kongres ten mógłby otworzyć Donald Tusk, a może już Donald Schulz po adopcji. Sam się przecież mianował ofiarą i wrogiem nr 1 konserwatywnych chamów z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy nie chcą imigrantów oraz przeciwstawiają się popularnej w Europie aborcji, także mózgów. Juppe, mający ogromne szanse na zastąpienie nieszczęsnego Hollanda, zapowiedział, że środkowoeuropejskim chamom przedstawi propozycję nie do odrzucenia. Jeśli nie zaakceptują katalogu wartości europejskich promowanych przez Francję, to zostaną powoli wykluczeni ze Wspólnoty. Innymi słowy Juppe proponuje nam wybór między niewolnictwem w UE a banicją. Na takie dictum odpowiadam z wrodzoną sobie francuską elegancją: pocałujcie mnie w żipę, czyli w miejsce, gdzie mam europejskie wartości Alaina Juppe.

Zobacz także: Krzysztof Masłoń: Bob Dylan to wielka postać popkultury