"Super Express": - Jarosław Kaczyński zwołał komisję, która ma wyjaśnić sprawę Bartłomieja Misiewicza. Czy to zapowiedź rozłamu w PiS?
Krzysztof Łapiński: - Nie sądzę, żeby miało dojść do rozłamu w naszym ugrupowaniu. Tym bardziej że ta komisja ma przecież wyjaśniać pewne sprawy, a nie doprowadzić do podziału wewnątrz obozu rządzącego. Nie spodziewam się, żeby sprawa Bartłomieja Misiewicza zakończyła się w tak drastyczny sposób i nie widzę takiego niebezpieczeństwa.
- Nie sądzi pan, że Antoni Macierewicz będzie bronił swojego protegowanego do upadłego?
- Antoni Macierewicz pewnie będzie bronił swojego współpracownika, ponieważ może uważać, że atak na Bartłomieja Misiewicza jest trochę atakiem na niego samego. I do takiej obrony ma prawo. Natomiast myślę, że jest też doświadczonym politykiem, który zna realia funkcjonowania w życiu publicznym, i zapewne wie, że to nie jest sprawa, przez którą należałoby robić rozłam w partii. Antoni Macierewicz nie jest osobą, która by działała w tym kierunku.
- Jednak w sprawie Misiewicza minister Macierewicz dotychczas nie ugiął się ani wobec wezwań premier Beaty Szydło, ani Jarosława Kaczyńskiego.
- Nie wiem, kto stoi za tą ostatnią nominacją, może była to decyzja spółki PGZ, o której pan minister Antoni Macierewicz wcześniej nie wiedział albo na nią nie wpływał? Być może nikt nie konsultował zatrudnienia Bartłomieja Misiewicza z ministrem Macierewiczem... Komisja została powołana właśnie po to, by wyjaśnić te wszystkie wątpliwości.
Zobacz także: Sławomir Jastrzębowski: Gest Kozakiewicza wykonany Misiewiczem