Jakiś czas temu Ilonka spotkała się ze mną, podając za studentkę resocjalizacji, która pracowała w więzieniu. Miała być prześladowana przez jednego z więźniów. Prosiła o pomoc.
Wszystko wydawało mi się w porządku, pokazała nawet legitymację studencką. A potem zaczęły się... dziesiątki sms-ów dziennie. Wyznania miłosne, a nawet bardzo nieprzyzwoite zdjęcia, które mi wysyłała.
Dodam, że w Super Expressie pokazałem tylko niektóre, bo reszta była naprawdę mocno niecenzuralna. Kiedy nie chciałem się z nią spotykać ani w ogóle mnie mieć nic wspólnego zaczęła mi grozić, że jej kolega z CBŚ mnie rozwali…
To już jest groźba karalna. Skierowałem sprawę do prokuratury. Ilonka dostała roczny nadzór kuratora… Niestety, niedawno się on skończył.
Wczoraj dostałem od niej znowu miłosne sms-y. Teraz widocznie ma taką fazę, że mnie „kocha”, ale wiem, że stalkerzy to zazwyczaj psychopaci.
Na szczęście moja ukochana Luiza nie jest o nią zazdrosna, rozumie problem.
Ja też już wiem, ze stalker może zatruć skutecznie życie. Co gorsza, może się nim okazać ktoś, komu pierwotnie zaufaliśmy lub polubiliśmy…