Krzysztof Szczerski, PiS

i

Autor: Karol Serewis Krzysztof Szczerski

Krzysztof Szczerski: To referendum zmieni UE

2016-06-23 4:00

- Natomiast dla Europy, także z punktu widzenia jej bezpieczeństwa, lepszym scenariuszem byłoby pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. Jest to w interesie wszystkich krajów i oczywiście mieści się w tym również interes Polski - mówi Krzysztof Szczerski w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Co z polskiego punktu widzenia byłoby lepsze - pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej czy opuszczenie Wspólnoty?

Krzysztof Szczerski: - My mówimy o tym, co byłoby dobre z punktu widzenia Unii Europejskiej. Nie chciałbym, żeby konkretne państwa mówiły innym krajom członkowskim, co te mają zrobić. Natomiast dla Europy, także z punktu widzenia jej bezpieczeństwa, lepszym scenariuszem byłoby pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. Jest to w interesie wszystkich krajów i oczywiście mieści się w tym również interes Polski.

- Rząd PiS skoncentrował się na sojuszu z Wielką Brytanią, jeśli chodzi o duże kraje UE. Jakie mogą być dalsze losy tego partnerstwa?

- Jak widać po działaniach prezydenta Andrzeja Dudy, prowadzi on dialogi i utrzymuje kontakty ze wszystkimi państwami członkowskimi UE. Nie można sprowadzać polskiej polityki europejskiej do relacji polsko-brytyjskich. Natomiast gdy minister Waszczykowski mówił o relacjach z Wielką Brytanią, to mówił o współpracy w ramach UE. Wielka Brytania jest dla Polski istotnym partnerem, ale właśnie wtedy, kiedy jest członkiem NATO i UE, ponieważ to w ramach tych dwóch organizacji partnerstwo polsko-brytyjskie ma sens. Jeśli chodzi o UE podzielamy wspólny pogląd - UE powinna zastanowić się nad odzyskaniem zaufania obywateli poprzez powrót do swoich korzeni. A korzeniami jest wolność w ramach jedności europejskiej.

- Niezależnie od wyniku dzisiejszego referendum dużo ono zmieni w UE. Wielu obywateli Wspólnoty domaga się większej suwerenności w ramach UE. Jaka powinna być odpowiedź europejskich elit na te dążenia?

- Rzeczywiście samo referendum - niezależnie od wyniku - zmieni UE. Największym symbolem tej zmiany jest to, że sam przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wygłosił zdanie, które do tej pory było w UE uważane za zdanie wyklęte: powiedział on, że odchodzimy od hasła "więcej Europy", że to nie jest odpowiedź na każdą bolączkę, że to był błąd. Jeżeli szef Rady Europejskiej mówi słowa, które w Polsce do tej pory mówiło tylko PiS, to znaczy, że wśród elit nastąpiła głęboka refleksja. Pamiętajmy, że do tej pory te elity ślepo opowiadały się za większą integracją. To będzie zmiana, która nastąpi. Zacznie się dyskusja, jak "przeregulować" działanie UE, by było w niej więcej wolności w ramach jedności.

- Jakie to stawia wyzwania przed Polską?

- Musimy pilnować tego, żeby ewentualne zmniejszanie poziomu integracji w niektórych obszarach nie odbyło się kosztem tego, co dla Polaków najważniejsze, czyli kosztem czterech swobód: swobody przepływu osób, towarów, usług i kapitału.

- Polacy chętnie korzystali z tych swobód, masowo wyjeżdżając do pracy, m.in. na Wyspy. Co wyjście Wielkiej Brytanii z UE może oznaczać dla tych ludzi?

- Gdyby Brytyjczycy podjęli decyzję o wyjściu z UE, to żadne państwo - w tym Polska - nie powinno reagować nerwowo, tylko pragmatycznie. Pragmatyka podpowiada nam, że Wielka Brytania będzie musiała wynegocjować z UE procedurę opuszczenia Wspólnoty. To będzie długotrwały proces i jeśli do niego dojdzie, naszym głównym zadaniem będzie zabezpieczenie interesów Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.

Czytaj również: Widmo Brexitu mniej straszne. Brytyjczycy jednak zostaną w UE?