Leszek Miller

i

Autor: Andrzej Lange Leszek Miller

Leszek Miller: PO i PiS - dwa bratanki

2017-03-22 9:59

W najbliższą sobotę minie 60 lat od podpisania traktatów rzymskich, w tym umowy ustanawiającej Europejską Wspólnotę Gospodarczą. Sześć państw zachodniej Europy walczących w II wojnie światowej po przeciwnych stronach frontu położyło podwaliny pod dzisiejszą Unię Europejską, skupiającą 28 państw i ponad pół miliarda ludzi.

Rocznica spotkania na rzymskim Kapitolu będzie miała swój odzew także w Polsce. Zapowiadane są okolicznościowe manifestacje i konferencje. W dużej części będą one zmierzać do pogłębienia wrażenia podziału sceny politycznej na "proeuropejską" PO i "antyeuropejski" PiS. Czy tak jest w istocie?

Po zakończeniu przez mój rząd negocjacji unijnych, podpisaniu Traktatu Akcesyjnego i przeprowadzeniu zwycięskiego referendum nowe prawicowe władze nie wykonały żadnego kroku na rzecz umiejscowienia Polski w głównych nurtach integracyjnych. Rząd Jarosława Kaczyńskiego nie podjął przygotowań do wejścia Polski do strefy euro, odmówił przyjęcia Karty Praw Podstawowych w całości, nie podpisał deklaracji w sprawie symboli Unii Europejskiej. Rząd Donalda Tuska nie naprawił żadnego z tych błędów. Co więcej, w swej retoryce powtarzał argumenty PiS. W konsekwencji nieobecność Polski w klubie euro i koalicji na rzecz praw człowieka zepchnęła nas na dalsze pozycje w UE, a ostatnie wydarzenia związane z próbami zablokowania reelekcji Donalda Tuska tylko to pogłębiły.

Sytuacja wygląda jeszcze bardziej przygnębiająco w obliczu nieuchronnego podziału Europy na dwie integracyjne prędkości. Bruksela zmaga się dziś z wieloma problemami politycznymi i gospodarczymi, a ich źródła tkwią w niepełnej i niedokończonej integracji. Unia Europejska jest wspólnotą gospodarczą, ale nie wspólną gospodarką, prowadzi współpracę socjalną, ale nie wspólną politykę socjalną, sprzyja kooperacji wielu instytucji, ale nie buduje wystarczająco silnych wspólnych instytucji. To się musi zmienić. Są kraje głównie skupione w strefie euro, które gotowe są stawić czoła temu wyzwaniu. Pierwszym krokiem będzie osobny budżet grupy euro, co dla takich państw, jak Polska, obficie korzystających z unijnej kasy, brzmi szczególnie niemiło.

Dąsy i zaklęcia Warszawy, że nie pozwoli na różne kręgi integracji, nic nie zmienią. Pociąg odjedzie, a my zostaniemy na peronie. Trzeba było wykorzystać czas, który Polska miała. A tak "sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało".

Zobacz: Prof. Marek Chmaj: Sędzia Żurek zasługuje na najwyższe uznanie!