Łukasz Warzecha

i

Autor: Andrzej Lange

Łukasz Warzecha: Kaczyński gra jak Donald Tusk

2017-01-16 3:00

"Super Express": - Zbigniew Ziobro wystąpił w piątek do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem, w którym podważa wybór trzech sędziów TK w 2010 roku, wybranych głosami posłów PO. Kilka godzin później prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że prokurator generalny ma oczywiście prawo do takiego wniosku, ale on, jako prawnik, uważa go za bezzasadny, na miejscu sędziów byłby spokojny. Skąd ten dwugłos w szeregach PiS? Łukasz Warzecha: - Widzę tu dwa możliwe wyjaśnienia.

- Jakie?

-Pierwsze, że była to prywatna inicjatywa Zbigniewa Ziobry, który miewał w swojej karierze momenty nadgorliwości. Pomysł mógł więc powstać w kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości. Bardzo trudno mi sobie jednak wyobrazić, by nawet jeśli tak było, nie zostało to skonsultowane z Jarosławem Kaczyńskim. Trudno mi sobie wyobrazić, by zwłaszcza dzisiejszy Zbigniew Ziobro, znacznie ostrożniejszy niż przed dziesięciu laty, pozwolił sobie na taką samowolkę.

- W takim razie jaki jest drugi wariant?

- Dwugłos w tej sprawie potwierdzałby tezę, że Jarosław Kaczyński bardzo dobrze opanował metodę Donalda Tuska z lat 2007-2014 i powtarza ją w niemal identyczny sposób. A więc: robimy rzeczy, które nie wyjdą, ale mocno podrażnią drugą stronę i skłonią ją do jeszcze bardziej radykalnych działań. A widać, że ta druga strona jest w rozsypce i ostatni kryzys też jej nie posłużył, więc warto podrażnić ją jeszcze bardziej. Ale zrobić to w taki sposób, by odpowiedzialność za to poniósł ktoś inny. I Donald Tusk dokładnie tak działał. Był poza zasięgiem tych najbardziej kontrowersyjnych posunięć. Albo mówił, że o nich nie wiedział, albo że się z nimi nie zgadzał, albo że to decyzja ministra i on tu niewiele może. Tu wydaje się, że jest podobnie. Jarosław Kaczyński mówi, że to nie jego inicjatywa, jest wobec niej nawet sceptyczny, no ale oczywiście prokurator generalny ma prawo. Skoro ma prawo, to to zrobił. Mamy zapewniony temat, po raz kolejny małpa w klatce skacze, mamy miesiąc jazdy zapewniony.

Zobacz: Tomasz Walczak: Pewnego razu na Wiejskiej