Łukasz Warzecha: Nie pożyczaj sąsiadowi siekiery

2015-03-27 8:45

Niedługo wejdzie w życie nowe prawo. Proszę sobie wyobrazić, że przychodzi sąsiad i powiada: "Panie Zenku, pan mi pożyczy siekierę. Muszę drzewko ściąć, co mi uschło na podwórku, a nie mam czym". Jako dobrzy sąsiedzi pożyczacie siekierkę, sąsiad ją bierze i morduje nią swoją teściową. I tu - uwaga! - wchodzi wspomniana nowość: to nie sąsiad, ale wy będziecie odpowiadać jako właściciele siekierki.

Brzmi absurdalnie? Zapewne. No dobrze, do tego się jeszcze posłowie nie posunęli, ale chcą nam zafundować przepis oparty na tej samej zasadzie: za wykroczenia zarejestrowane przez stacjonarne fotoradary mają dopowiadać właściciele pojazdów, a nie sprawcy. W dodatku w trybie administracyjnym, czyli bez możliwości odwołania, którą dziś mają kierowcy.

Uzasadnienie jest takie samo jak zawsze wtedy, kiedy posłowie dobierają się do naszych praw i wolności: trzeba coś zrobić, bo jest za dużo wypadków, bo to dla naszego dobra, bo "gdzie indziej już tak jest", bo przecież chyba nikt nie chce, żeby wypadków było więcej. Tłumacząc na prostszy język: w kolejnej sprawie weźmiemy was za twarz dla waszego dobra.

I, niestety, spora grupa ludzi takie tłumaczenia kupuje. Są gotowi zrzekać się kolejnych obszarów wolności albo pozwalać państwu na coraz bezczelniejsze pogwałcanie naszych praw, bo to "dla naszego dobra".

Ja tego nie kupuję. Bezpieczeństwo to dobra rzecz, ale nie kosztem podstawowych praw obywatelskich. Odpowiedzialność sprawcy, a nie właściciela narzędzia użytego przez sprawcę, to jedna z fundamentalnych zasad zachodniego systemu prawnego. Tę zasadę posłowie rządzącej partii - bo to ich genialny pomysł - zamierzają właśnie złamać. Jeśli jest problem ze ściągalnością mandatów, niech starają się to zmienić, ale nie na skróty.

Wyjątkowo przytomnie zareagowała Krajowa Rada Sądownictwa, stwierdzając, że projekt oznaczałby nierówne traktowanie obywateli, bo w przypadku fotoradarów stacjonarnych mandat dostawałby właściciel auta, a pozostałych - sprawca. Skrytykowała też karanie właściciela pojazdu zamiast sprawcy.

Zmiany w prawie, które przyszykowali nam posłowie PO - obejmujące również drastyczne podwyższenie mandatów czy obowiązkowe zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym - są w wielu miejscach po prostu durne i nie służą niczemu poza łupieniem obywateli. Ale to długi temat.

Natomiast już sam pomysł karania nie sprawcy, ale właściciela samochodu pokazuje, w jakiej pogardzie politycy Platformy mają obywateli. I nie zmienią tego żadne demagogiczne tyrady o konieczności zapobiegania wypadkom.

Zobacz: Opinie Super Expressu. Krzysztof Ziemiec: Jesteś bezstronny, to jesteś frajerem