Łukasz Warzecha

i

Autor: Andrzej Lange

Łukasz Warzecha: Polacy napastują Polki, czyli tym gorzej dla faktów

2016-08-19 4:00

„Jeśli fakty przeczą teorii, tym gorzej dla faktów” – miał powiedzieć niemiecki filozof Georg Hegel. Dla wielu jest to do dziś ważna wskazówka. Co bowiem począć, jeśli całą naszą działalność – ba, nasz materialny byt oparliśmy na założeniu, że jakieś zjawisko jest częste, codzienne niemal, a tu się nagle okazuje, że jest ekstremalnie rzadkie? Przecież nie przyznamy: „No dobrze, pomyliliśmy się, przepraszamy, teraz zajmiemy się ochroną bobrów”. A co z grantami, konferencjami, wyjazdami zagranicznymi? Mają przepaść?

O nie – trzeba za wszelką cenę udowodnić, że rzeczywistość ma się inaczej niż się ma. W tym celu należy przeprowadzić „badanie naukowe”, w taki sposób poszerzając definicję zjawiska, na którym nam zależy, żeby się jednak okazało, że ono występuje.
Jak to robić w praktyce, pokazała Fundacja na rzecz Równości i Emancypacji „Ster” w swoim badaniu dotyczącym przemocy wobec kobiet, szeroko reklamowanym przez „Gazetę Wyborczą”. Fundacja „Ster” jest żywotnie zainteresowana tym, żeby przemoc wobec kobiet w Polsce istniała, ponieważ na walce z nią zasadza się w znacznej mierze jej działalność. A jest to działalność głęboko zakorzeniona w ideach i kręgach niezwykle postępowych. Możemy się o tym przekonać już na stronie internetowej fundacji, gdzie zamiast linku „historia”, jest link „herstoria”. To nie literówka: „his” to po angielsku „jego”, a „her” – „jej”. Zatem walka ze wstrętnym męskim szowinizmem toczy się także na poziomie języka.
Fundacja współpracuje z wieloma zacnymi organizacjami, m.in. z Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Fundacją Feminoteka, Fundacją Trans-Fuzja, Stowarzyszeniem Lambda czy Polskim Towarzystwem Prawa Antydyskryminacyjnego – tym samym, które zrobiło aferę wokół karmienia piersią w miejscach publicznych. Słowem – kwiat lewactwa.
Panie z fundacji bardzo się zmartwiły, gdy badanie prowadzone w całej UE wykazało, że w Polsce problemu z napastowaniem kobiet niemal nie ma, a już na pewno wypadamy znacznie lepiej niż choćby bardzo postępowa Skandynawia. Fakty się nie zgadzają? Tym gorzej dla nich. „Badaczki” poszerzyły definicję napastowania tak, żeby obejmowała między innymi opowiadanie nieprzyzwoitych dowcipów. A która kobieta nigdy nie usłyszała świńskiego dowcipu? Może należałoby takich szukać wśród zakonnic klauzurowych, ale nawet tu nie jestem pewien. Badanie pokazało także, że 60 proc. kobiet było świadkiem obnażenia się mężczyzny. Może „badaczki” zapomniały dodać, że chodzi o obcego mężczyznę i rezultat obejmuje także mężów czy chłopaków?
Na przyszłość Fundacji „Ster” proponowałbym dalsze poszerzanie definicji napastowania – na przykład o uporczywe wpatrywanie się czy przepuszczanie w drzwiach. Wówczas rezultaty będą jeszcze lepsze i uda się uratować granty, konferencje i inne profity. Powodzenia!

Zobacz: Paweł Rabiej: PiS niczym mafia

Nasi Partnerzy polecają