Marek Król

i

Autor: Prończyk

Marek Król: Straszak pożarny

2016-11-07 3:00

Ileż to razy w podstawówce wkładało się do piórnika koleżanki żabę lub chrabąszcze do tornistra. Wystraszone dziewczyny piszczały, że aż miło było słuchać. Dziś śmiało mogę się do tych okrutnych czynów przyznać, bo uległy one przedawnieniu.

Żadna feministka nie może podać mnie do prokuratury, Bodnara praw człowieka czy Rzeplińskiego Trybunału Konstytucyjnego. A były to zachowania seksistowskie, co wiele lat później uświadomił mi pewien profesor psychologii. Otóż, jak twierdził, osobniki płci męskiej instynktownie lubią straszyć kobiety, bo wywołuje to u niewiast uległość. Po skutecznym przestraszeniu można kobietę otoczyć męskim ramieniem i zniewalać dalej. Dziś, kiedy postępowe media straszą Donaldem Trumpem, to mam wrażenie, że używają tych samych metod na żabę lub chrabąszcza, które chłopcy stosują wobec koleżanek w podstawówce. Postępaki przedstawiają Trumpa jako chama, prostaka oraz męską świnię i do tego głupka niemającego pojęcia o świecie. Wniosek jest prosty: Amerykanie, a szczególnie Amerykanki, powinni głosować na Hillary Clinton, by obłapiający damskie pośladki i piersi Trump nie doszedł do władzy. A przecież w XIII księdze "Pana Tadeusza" "mówił kapitan Rykow i to jest piękne, baby zbójem nie straszcie, bo się go nie zlęknie". Może zamiast zbója w oryginale było inne słowo, nie pamiętam. Pewien jestem, że ilość liter "zbója" zgadza się z pierwowzorem. Histeria strachu przed wyborem Trumpa na prezydenta USA jest podejrzana, szczególnie że podgrzewają ją te same media, które kiedyś opluskwiały Ronalda Reagana. Dziś jest on nawet w środowiskach lewicowych USA uznawany za jednego z najwybitniejszych prezydentów. To właśnie Reagan wspierany przez Jana Pawła II doprowadził do upadku systemu sowieckiego w Europie Środkowo-Wschodniej. Reagana przedstawiano w tych samych mediach, które dziś straszą Trumpem, jako ociężałego umysłowo starca, politycznego dyletanta, a na dodatek kiepskiego aktora, który nie zrobił kariery w Hollywood. Wszystkie gazety wyborcze PRL, a tylko takie wówczas były, przedstawiały Reagana jako największego wroga Polski i całego postępowego świata. Po wprowadzeniu stanu wojennego okrzyknięto go mordercą polskich kurcząt, bo Stany Zjednoczone przestały dostarczać karmę. Doprowadziło to do upadku 12. gospodarki świata, jak prezentowano Polskę z przełomu Gierka i Jaruzelskiego. Jak widać, strach upadającej PRL miał wielkie oczy i małe zanikające mózgi. Reagan był traktowany wówczas przez autorytety medialne i całą postępową prasę, jak dziś traktowany jest Donald Trump. I kiedy rusofilskie, wręcz kontrolowane przez postsowiecką agenturę wpływu, media straszą proputinowskim Trumpem, to wiem, że Moskwa popiera Clinton. Zawsze kiedy zagrożony jest zdegenerowany świat lewicowych postępaków, używają oni straszenia, by zniewolić obywateli. A kiedy pali im się świat w ich głowach, straszak pożarny, jak kiedyś Reagan, a teraz Trump, jest ostatnią nadzieją, że będzie tak, jak było.

Zobacz: Walczak: Pisowska akcyjność a la Tusk