Michał Karnowski

i

Autor: Piotr Grzybowski

Michał Karnowski: Prezes PiS starał się nie zaogniać sytuacji

2017-07-28 12:29

Michał Karnowski komentuje wywiad, którego udzielił Jarosław Kaczyński w Telewizji Trwam.

„Super Express”: – Czy swoim wystąpieniem w telewizji Trwam Jarosław Kaczyński łagodził spór z prezydentem, czy wręcz przeciwnie – wysyłał twardy sygnał do Andrzeja Dudy?


Michał Karnowski: – Jarosław Kaczyński przedstawił bardzo twardą, precyzyjną i chwilami bolesną diagnozę sytuacji po prezydenckim wecie. Ale starał się robić to maksymalnie łagodnym i delikatnym językiem, żeby nie zaogniać sytuacji i nie budować murów, które później będą nie do rozbicia. Odczytuję ten wywiad jako wypowiedź lidera obozu rządzącego, który stanął w obliczu bardzo niespodziewanego ruchu pana prezydenta. Ruchu, który Jarosław Kaczyński ocenia jednoznacznie jako szkodliwy i błędny. Jednak prezes PiS nie używał słów oceniających, skupił się na bardzo precyzyjnej, twardej politycznej diagnozie.


– I co z niej wynika?


– Dał całemu obozowi szansę na wyjście z tej sytuacji. I po tym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego piłka jest po stronie Andrzeja Dudy, ponieważ prezes PiS powtórzył, że prezydent wziął pełną odpowiedzialność za reformę wymiaru sprawiedliwości. Te słowa mają moc, mają również umocowanie w oczekiwaniach zarówno wyborców PiS, jak i Andrzeja Dudy. A same słowa oznaczają, że oczekiwaniem obozu, który wyniósł go do władzy, jest twarda i radykalna reforma wymiaru sprawiedliwości.


– Mówił pan, że to był łagodny i delikatny język. Ale między wierszami padło kilka mocnych, bardzo mocnych ciosów.


– Nie przeczę, że ten wywiad mógł być przykry dla Andrzeja Dudy, ponieważ kontekst, który zarysował Jarosław Kaczyński, mówiący o tym, że po wizycie Donalda Trumpa ten obóz miał czyste pole, opozycja była w totalnej depresji i można było ruszyć do przodu. A wtedy prezydent wszedł do gry najpierw ze swoim ultimatum, a potem z zaskakującym wetem.


– Jak pan odebrał ogólny wydźwięk wystąpienia?


– Warto zwrócić uwagę, że było ono o kilka tonów niższe niż wystąpienia wielu posłów PiS. I o kilkanaście tonów niższe niż słowa wielu wyborców obozu rządzącego. Także prezes bardzo powściągał emocje, skupiając się na czysto technicznej diagnozie powstałej sytuacji. I wskazał rozwiązanie.


– Jakie?


– Jest nim twarda reforma wymiaru sprawiedliwości zgodnie ze zobowiązaniami wyborczymi i PiS, i prezydenta Dudy. I ta reforma ma być zrealizowana w ramach prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej. To wyczyszczenie sytuacji na wakacje. Jeżeli ustawy, które zaproponuje prezydent, będą spełniać te nadzieje, to w mojej ocenie rzeczywiście będzie można przejść do porządku dziennego nad tym, co się zdarzyło. Zapomnieć o tym i potraktować to jako pewien incydent.


– Jarosław Kaczyński zapowiedział również ważną reformę, jaką ma być dekoncentracja mediów. Czy przy tej okazji będziemy mieli do czynienia z protestami w imię niezależności dziennikarskiej i wolności słowa?


– Oczywiście, że tak. Nie jest przypadkiem, że Jarosław Kaczyński wspominał o tym w kontekście prezydenckiego weta. Bo dla większości zwolenników PiS miało ono charakter ugięcia się przed protestami opozycji, które, choć brutalne, były jednak mniejszościowe. Dlatego prezes PiS już dzisiaj uprzedził opinię publiczną – ale także prezydenta i liderów opozycji – że ta przykra dla PiS decyzja prezydenta nie zmieni determinacji tego obozu, żeby zmieniać Polskę. I to była jedna z najważniejszych odpowiedzi, jakie usłyszeliśmy w tym wywiadzie.