Marek Migalski

i

Autor: Andrzej Lange Marek Migalski, Polska Razem

Migalski: Prezydent już wie, że Kaczyński go nie poprze

2017-08-01 7:00

Marek Migalski, politolog i były europoseł PiS oraz PJN, w rozmowie z "SE" o konflikcie Ziobro-Duda:

"Super Express": - Zbigniew Ziobro już bez trzymanki przypuszcza atak na prezydenta Dudę. Jego wywiad dla "W Sieci" zamiast łagodzić spór z Pałacem Prezydenckim, tylko go zaostrza. Skąd ta szarża?

Dr Marek Migalski: - To nie tylko brutalny atak, ale i skoordynowana akcja. Wywiad we "W Sieci", wywiad Jakiego w "Super Expressie" oraz zapowiadany wywiad z ministrem sprawiedliwości w środowej "Gazecie Polskiej" świadczą o tym, że Zbigniew Ziobro postanowił rozbujać rządową łódką.

- Po co mu to?

- Robi to po to, aby pogłębić istniejący spór między Dudą a Kaczyńskim. Dopóki bowiem była zgoda między dwoma najważniejszymi politykami tego obozu, Ziobro był postacią drugoplanową i nie mógł liczyć na to, że weźmie udział w sukcesji po Jarosławie Kaczyńskim. Jeśli jednak dojdzie do otwartej wojny między prezydentem a prezesem PiS, a w konsekwencji Duda nie będzie kandydatem tej partii na prezydenta, wówczas Ziobro stanie się jednym z najważniejszych pretendentów przejęcia schedy po Jarosławie Kaczyńskim.

- Mierzy tak wysoko?

- Otwiera się taka furtka. Gdyby bowiem wszystko układało się idealnie, naturalnym spadkobiercą politycznym Kaczyńskiego byłby urzędujący wówczas drugą kadencję stosunkowy młody Andrzej Duda. Jeśli jednak zostanie odtrącony przez PiS jako zdrajca, stworzy się możliwość Ziobrze, by wziął udział w brutalnej wojnie po odejściu na emeryturę Jarosława Kaczyńskiego.

- Myśli pan, że ten atak Ziobry na Dudę ma błogosławieństwo samego prezesa? Wydaje się bowiem, że bez takiego glejtu Ziobro by się na to nie zdecydował.

- Jestem przekonany, że Ziobro zadzwonił do Kaczyńskiego i uzyskał od niego przynajmniej wstępną zgodę na jakąś formę ataku. Czy miało to być tak brutalne, jak się okazało, to inna sprawa. Na pewno Ziobro nie pozwoliłby sobie na to, żeby zaatakować urzędującego prezydenta z taką furią bez wcześniejszego przyzwolenia Kaczyńskiego. Byłoby to zresztą w stylu prezesa. Z jednej strony do ataku wykorzystuje kogoś innego, żeby mieć czyste ręce, a z drugiej działa tak, by skłócać ze sobą wszystkich w swoim zapleczu politycznym, by potem odgrywać rolę arbitra.

- Jeśli Ziobro gra swoją grę, to nie wykorzystuje do tego ogólnej tendencji w PiS, żeby przećwiczyć trochę prezydenta i dać mu sygnał, że koniec z samodzielnością. Następnym razem, kiedy zawalisz ważną dla nas sprawę, nie będzie litości. Patrząc na to, co wypisuje część prawicowych mediów i co mówi część pisowców, partia wzięła się za dyscyplinowanie głowy państwa.

- Z sondaży wynika, że zdecydowana większość Polaków popiera prezydenckie weto. Wśród wyborców PiS poparcie dla niego przekracza 50 proc. Z drugiej jednak strony prawie 100 proc. publicystów związanych z rządzącą partią jest wrogo nastawiona do decyzji Andrzeja Dudy. To pokazuje problem Andrzeja Dudy. O ile bowiem jego działania znalazły poklask wśród wyborców, o tyle zaplecze polityczne Jarosława Kaczyńskiego zarówno w postaci polityków, jak i obsługujących obóz prawicy mediów, jest przeciwne prezydentowi. W wypadku więc emancypacji Andrzeja Dudy musiałby się on liczyć z tym, że w prawicowej sferze medialnej może mieć problem ze znalezieniem sojuszników.

- Nie jest tak, że w ostatnim tygodniu Andrzej Duda stał się trochę postacią tragiczną? Taką Antygoną polskiej polityki, która cokolwiek by zrobiła, idzie ku klęsce?

- Do niedawna kpiłem trochę z Andrzeja Dudy, widząc w nim Adriana z "Ucha prezesa". Coś się jednak zmieniło. Nie można po prostu przecenić tego, co się - także w sferze psychologicznej - wydarzyło tydzień temu. Mamy do czynienia z początkiem narodzin nowego polityka. Czy to się zakończy stworzeniem nowej partii, która wzięłaby udział w elekcji w 2019 roku i wsparła Dudę w wyborach prezydenckich w roku następnym - tego nie da się przewidzieć. Ale że Andrzej Duda nie będzie kandydatem PiS w tych wyborach, jestem pewien. Co więcej, jest tego pewien także Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda. Oznacza to, że uruchamia się nowa dynamika procesu politycznego. Na pewno na nudę w polityce nie będziemy w najbliższym czasie narzekać.

Zobacz także: Rafał A. Ziemkiewicz: Andrzej Duda nadzieją normalnej prawicy