mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Czy Kwiatkowskiego utrąciła sama PO?

2015-09-02 4:00

Krąży plotka po Warszawie. Plotka na tyle ciekawa, że warto ją przytoczyć. Plotka brzmi: to sama Platforma Obywatelska utrąciła Krzysztofa Kwiatkowskiego z funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

Ktoś powie, że Kwiatkowski utrącił się sam, bo łamał prawo, ustawiał konkursy, partyjnie się dogadywał, może działał na rozkaz. Owszem, to prawda. Tylko od kiedy w polskiej polityce był to powód do czyjejkolwiek dymisji bądź wstydu? Zdecydowaną większość państwowych i samorządowych instytucji zaludniają krewni i znajomi różnych działaczy PO i PSL wyższego, średniego i niższego szczebla. Do tej pory był to wręcz fundament tych czy innych rządów.

Plotka głosi, że nieprzypadkowo przecieki w tej sprawie pojawiają się w mediach bynajmniej niezbyt walczących z Platformą, a nawet wyraźnie niepokojących się o jej przyszłość. Platformie miało zależeć na skróceniu kadencji szefa NIK, żeby nowego prezesa zdążono wybrać jeszcze przed upływającą w październiku kadencją Sejmu. Dlaczego? Nowy prezes zostałby wybrany na nową, 6-letnią kadencję. Zapewniłoby to pełnienie funkcji przez cały spodziewany okres rządów PiS i prezydenta Dudy.

Platforma nie ukrywa, że obawia się rządów PiS z przychylnym jej prezydentem. Platforma bez swojego prezydenta i większości w Sejmie nie mogłaby blokować ustaw i decyzji ministrów choćby przez kierowanie ich do Trybunału Konstytucyjnego. Jest jednak takie stanowisko poza parlamentem, które pozwala kierować do Trybunału pytania o zgodność z konstytucją ustaw, a nawet "przepisów innych organów państwa". Jest to stanowisko prezesa NIK. Nikt o tym nie pamięta, bo ostatni raz prezes skorzystał z tego jeszcze w 1999 roku. Patrząc na sondaże, liderzy PO podobno sobie o tym przypomnieli. Dzięki temu prezes NIK mógłby więc pełnić dla będącej w opozycji Platformy funkcję "zastępczego prezydenta".

Platforma, jak widzimy po kampanii, chce przedstawić PiS jako ugrupowanie groźne, mające zakusy do ograniczania demokracji. W ustawie o NIK (artykuł 11) jest bardzo ciekawy zapis, który może to ułatwić. Otóż prezes NIK ma prawo występować do Trybunału z wnioskiem o stwierdzenie zgodności z konstytucją "celów lub działalności partii politycznych". Moim zdaniem to supernarzędzie do politycznej młócki, pozwalające wykazać, że mamy do czynienia z pełzającą dyktaturą. Choć, podkreślam, to tylko plotka. A któż by wierzył plotkom?

Sprawdź:  Dr Wojciech Jabłoński: Schetyna uderzy w Kopacz