miroslaw skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Elita i przed szkodą, i po szkodzie...

2017-07-28 4:00

Należę do tej topniejącej grupki dziennikarzy, która nie tylko uważa, że należy rozmawiać ze wszystkimi stronami sporu, ale wciąż ma znajomych i przyjaciół po różnych stronach barykady. W ostatnich dniach pozwala mi to wsłuchać się w szczere, bo prywatne reakcje po obu stronach. I co z nich wynika?  

Paradoksalnie o wiele bardziej skora do dyskusji stała się teraz "twardogłowa" część PiS, którą zmuszają do tego dwa weta prezydenta.

Z głosów drugiej, "sędziowskiej", strony wynika niestety, że polskie elity, wbrew swoim deklaracjom (pamiętne "byliśmy głupi") pewnych wydarzeń jednak nie zrozumiały. I nie chodzi tylko o ludzi, którzy za elity się uważają i publikują teksty o nalocie Polaków "robiących na wydmy za 500 plus, które szkodzi kobietom". Chodzi mi o autentyczne elity świata prawniczego, których reprezentantami jest profesura i sędziowie najważniejszych instytucji.

Niestety, giną w tych głosach słowa takich ludzi jak np. prof. Krzysztof Kruszyński, który widząc wady propozycji PiS, widzą też wady obecnego systemu. I zastanawiam się, czy jesienią będzie komu z kim rozmawiać?

Po wecie pytałem środowisko prawnicze, co dalej. I usłyszałem głównie triumfalizm, okrzyki o zwycięstwie nad PiS. O tym, że albo "trzecie weto", albo nie ma żadnej dyskusji. O tym, że teraz nie można cofnąć się o krok. I to, że po stronie PiS nie ma z kim rozmawiać i nie warto, bo jak to zasugerował jeden z heroldów naszych elit prof. Sadurski, PiS reprezentuje motłoch i motłoch do głosu dopuszcza. I o tym, że wszystko powinno zostać po staremu.

Otóż nie powinno zostać po staremu. I mam nadzieję, że niezależnie od tego, co się stało, ktoś po stronie świata sędziowskiego to dostrzega. Wymiar sprawiedliwości jest chory. I nie chodzi mi tylko o przedłużające się sprawy albo łatwe do zbicia przykłady sędziów, którzy zakosili pendrive'a czy spodnie ze sklepu. Chodzi o sędziów działających na rozkaz. Chodzi o sędziów, którzy gotowi byli przedłużać areszt wydobywczy (czy jak to się po pewnym pacykowaniu nazywa), o sędziów wyznaczających kuratorów przy złodziejskich reprywatyzacjach dla nieżyjących osób itd. Nikt z nich nie poniósł odpowiedzialności albo jedynie symboliczną. Środowisko prawnicze, kiedy mu to wypomniano, potrafiło nawet wybierać ludzi umoczonych na eksponowane stanowiska.

Jeżeli elity się nie opamiętają, to za jakiś czas będą rządy PiS wspominały z rozrzewnieniem, jako krainę łagodności. Po prostu pojawi się ktoś, kto wyniesie ich na widłach.

Oczywiście w przenośni. Choć jak tego słucham, to tej przenośni jestem coraz mniej pewien...

Nasi Partnerzy polecają