mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Politycy w walce z huraganem

2017-08-17 4:00

Premier Beata Szydło pojawiła się na Pomorzu, w miejscu kataklizmu po kilku dniach. Opozycja z miejsca wypomniała jej, że kiedy sama była jeszcze w opozycji, pisała o Ewie Kopacz takie słowa: "Premier zamknięta w swoim gabinecie, a powinna być wśród ludzi, którzy jej potrzebują; miejsce Premiera jest wśród ludzi".

No, nie ma co ukrywać, dała się złapać. I co premier Szydło może teraz na to odpowiedzieć? Że przed laty była młoda, naiwna, potrzebowała pieniędzy i robiła różne rzeczy, z których dziś nie jest dumna? Nie bardzo może, bo ten wpis na Twitterze pojawił się równo dwa lata temu.

Problemem pani Szydło jest to, że kiedy teki premiera jeszcze nie miała, to miała niestety dostęp do internetu i Twittera. Teraz przynajmniej na ten temat milczy.

Nie jestem wielkim zwolennikiem tego, żeby politycy, czy to PiS, czy PO, natychmiast udawali się na teren powodzi, huraganu czy innych kataklizmów, by przeszkadzać w akcji pomocy. Politycy jako tacy znają się zazwyczaj na niczym, więc dokładnie w niczym poszkodowanym pomóc na miejscu nie mogą. I lepiej, jakby tym, którzy mają jakąś konkretną umiejętność, swoją obecnością i szwendaniem się nie przeszkadzali. Gdybym był ofiarą kataklizmu, to wolałbym, żeby mój dom i obejście pomagali odnawiać fachowcy, a nie politycy.

Wyobraźmy sobie, że Petru, Schetyna i Macierewicz zakasują rękawy i pomagają jakiemuś poszkodowanemu odbudować dom. Tak naprawdę. Po kilku miesiącach okazałoby się przecież, że prace ani trochę nie ruszyły z miejsca, bo pokłócono się o to, kto ma być brygadzistą. Za to pieniądze przeznaczone na odbudowę pojawiły się na innym koncie, na środku dużego pokoju stoi średnich rozmiarów pomnik Lecha Kaczyńskiego, a żona ofiary kataklizmu wyleciała na Maderę z jakimś brunetem.

Chciałoby się dożyć czasów, w których politycy nie wykorzystują podobnych tragedii i potrafią przez kilka dni pomilczeć. Kiedyś ci z PiS, teraz ci z Platformy. Niestety, jak sięgnę pamięcią, zawsze było to wykorzystywane w każdą stronę. Niekiedy w sposób kuriozalny jak Lech Wałęsa, który opowiadał, jak przebrał się i incognito pomagał w odgruzowaniu zawalonego budynku w Gdańsku. Niekiedy przez prawicę (w czasie rządów SLD), i przez SLD (zarzucanie prawicy, że Krzaklewski i Solidarność... sabotują akcję pomocy powodzianom). Tak też było i jest z PiS i totalnym towarzystwem z opozycji.

I znam polską politykę na tyle, żeby mieć niestety pewność, że tak będzie już zawsze.

Zobacz: Ważna zapowiedź Kurskiego po zwolnieniu szefowej Wiadomości TVP 1

Przeczytaj też: Wdowa po gen. Kiszczaku APELUJE: Prezydencie! Nie degraduj mi męża

Polecamy: MOCNE słowa abp Jędraszewskiego. UDERZA w kontrmanifestantów miesięcznic i wspomnienie stan wojenny