Usiadł na włączoną piłę tarczową, bo jego zdaniem nie widać było zębów. I choć przeżył, to bezpowrotnie pozbawił się możliwości przekazywania swoich genów potomkom. Nagroda mu się należała jak psu zupa, gdyż potwierdził dogmaty postępowej Europy. A ta nie widzi zagrożenia swojej egzystencji w napływie fali imigrantów, głównie muzułmańskich. Postępaki przekonują nas, że w tym wirującym jak piła tarczowa mechanizmie nie widać zębów terrorystów. Mimo licznych krwawych zamachów w całej Europie, nazywanych w nowomowie incydentami, liderzy Europy Zachodniej z uporem godnym lepszej sprawy dążą do przyznania zbiorowej Nagrody Darwina dla całego kontynentu. Europa, szczególnie Zachodnia, od lat przygotowywała się do tego wyróżnienia. Rodzinę przedstawiano jako anachronizm, katolicki przeżytek. A dzieci to już był obciach potwierdzający brak jakichkolwiek ambicji bycia nowoczesnym Europejczykiem. Krótko mówiąc ci, którzy nie mogli osiągnąć sukcesów zawodowych, realizowali się w dziecioróbstwie. Przyrost naturalny w Europie przez dziesięciolecia był niewielki, co spowodowało deficyt rąk do pracy i konieczność importu pracowników spoza Europy. Europa miała być rajem utrzymywanym przez gastarbeiterów, a militarnie chronionym przez USA. Kult singli, genderowe eksperymenty i zaspokojenie swoich przyjemności stało się istotą europejskości. To jest prosta droga do zdobycia zbiorowej Nagrody Darwina dla całego kontynentu. Natury jednak nie oszukasz, co wykazał pewien Polak nominowany do Darwin Awards. W trakcie popijawy jeden z grupy kumpli chwycił za piłę tarczową i obciął sobie kilka palców u nóg. Inny postanowił go przebić: przyłożył piłę do karku i odciął sobie głowę. Wtedy któryś wybełkotał: za młodu wdziewał bieliznę siostry, ale umarł jak mężczyzna. Natury nie oszukasz, dobór naturalny działa, podobnie jak piły tarczowe w Unii Europejskiej.
Zobacz także: Posłowie PiS chcą zabrać Polakom alkohol. Co się stało?