O powodzi i jej skutkach nie wolno zapomnieć

2010-05-29 3:50

Koniec kataklizmu? Powódź 2010 swoje apogeum ma już chyba za sobą. Jeszcze zagrożone są dorzecza dolnej Odry i Warty, ale na południu woda opada i zaczyna się liczenie strat. Tych finansowych, idących w grube miliardy złotych. I tych społecznych. Nie mniej ważnych. Od dziś musimy się uczyć o tym pamiętać, bo powrót powodzian do normalności będzie długi. I tak długa musi być nasza pomoc.

Mała szkoła w Trześni koło Gorzyc w województwie podkarpackim (piszemy o tym na str. 10) była nie tylko obiektem oświatowym. Była centrum i dumą wspólnoty, którą tworzyli i mam nadzieję będą tworzyć mieszkańcy tej wioski. Wychuchana, remontowana przez lata była codzienną przystanią dla 113 dzieci. To dużo i mało. Jak na tamten teren bardzo dużo.

Powódź zalała klasy, salę gimnastyczną, jak również nowoczesną kuchnię. Dla przeciętnego mieszczucha te pojęcia znaczą co innego niż dla mieszkańców Trześni czy podobnych wiosek. Bo tam woda zniszczyła jedyną szkołę, jedyny porządny obiekt sportowy i jedyne miejsce wydające ciepłe posiłki - również tym dzieciom z najbiedniejszych rodzin.

I właśnie tym dzieciom "Super Express" będzie się starał pomóc. I mam nadzieję, że nie będziemy w tym wysiłku jedyni. To na początek...