Józef Stalin

i

Autor: East News

Oleg Khlevniuk w "Super Expressie": Technologię terroru Stalin ćwiczył na Polakach

2016-03-29 4:00

Oleg Khlevniuk w "Super Expressie": Technologię terroru przeciw różnych grupom etnicznym radziecki aparat represji ćwiczył na Polakach. W każdym razie uważam, że Stalin nie był genetycznym antysemitą czy polakożercą. Stawał się nim, kiedy uważał, że z punktu widzenia jego polityki jest to konieczne. Pod koniec lat 30. uznał, że Polacy stanowią ogromne zagrożenie i rozpętał propagandową wojnę przeciwko nim, przedstawiając ich jako szpiegów, którzy od wewnątrz będą chcieli zniszczyć ZSRR.

"Super Express": - Zbliża się kolejna rocznica Katynia - ani nie pierwszej, ani nie ostatniej, choć najbardziej znanej zbrodni na Polakach zaordynowanej przez Stalina. W polskiej historiografii podkreśla się, że Józef Wissarionowicz wyjątkowo nas nie znosił, stąd jego zacietrzewienie wobec Polaków. Ile jest w tym prawdy?

Oleg Khlevniuk: - Stosunek Stalina do różnych nacji to w ogóle bardzo ciekawy i złożony temat. Powstało na ten temat mnóstwo literatury i różni autorzy podkreślają jego nienawiść do różnych grup etnicznych. Jedni uważają, że Stalin nienawidził przede wszystkim Żydów. Inni, że Polaków. Jeszcze inni wskazują takie narody jak Litwini, Łotysze, Czeczeni czy Ingusze. Prawda jest bardziej prozaiczna - Stalin po prostu nienawidził ludzi.

- Nie miał swoich "ulubionych" narodów, które z większym upodobaniem prześladował?

- W czasie swoich rządów prowadził mnóstwo tzw. operacji narodowych. Prześladował nie konkretnych ludzi, ale całe nacje. Z rozmachem przesiedlał całe grupy etniczne, jak Czeczenów czy Inguszów z Kaukazu Północnego w głąb Rosji. Z Dalekiego Wschodu ZSRR wygnał Koreańczyków. W międzyczasie prowadził też wyjątkowo krwawe operacje przeciwko Polakom, Niemcom, Litwinom, Łotyszom czy Macedończykom. Nie dotyczyły może całych narodów zamieszkujących ZSRR, ale znaczącej ich części.

- Operacja Polska, którą prowadzono w latach 1937-1938, nie jest szczególnie obecna w polskiej pamięci historycznej, ale jest dla polityki Stalina znamienna.

- Owszem. Była to największa z czystek, w której największy odsetek objętych nią ludzi został rozstrzelanych. Ze 140 tys. Polaków zginęło prawie 112 tys. Reszta zesłana została do łagrów, gdzie ich szanse przeżycia wcale nie były tak duże. Nawet w wielkich operacjach przeciwko kułakom więcej ludzi wysyłano do obozów pracy niż mordowano.

- Profesor Terry Martin z Uniwersytetu Harvarda obliczył nawet, że statystyczny Polak mieszkający w ZSRR w okresie wielkiego terroru miał 31 razy większe szanse zginąć w czystkach niż przedstawiciele innych narodów.

- Właśnie. Do tego operacja polska był modelowa. Rozkaz, który ją rozpoczął, był potem wzorem do prowadzenia prześladowań innych narodowości. Technologię terroru przeciw różnych grupom etnicznym radziecki aparat represji ćwiczył na Polakach. W każdym razie uważam, że Stalin nie był genetycznym antysemitą czy polakożercą. Stawał się nim, kiedy uważał, że z punktu widzenia jego polityki jest to konieczne. Pod koniec lat 30. uznał, że Polacy stanowią ogromne zagrożenie i rozpętał propagandową wojnę przeciwko nim, przedstawiając ich jako szpiegów, którzy od wewnątrz będą chcieli zniszczyć ZSRR.

- Mówi się, że z Polakami miał problem już od czasów wojny polsko-bolszewickiej.

- Owszem. Brał w niej zresztą udział i nie popisał się wtedy jako przywódca. To od czasów tej wojny można datować podejrzliwość Stalina wobec Polaków. Już pod koniec lat 20. zaczęto przesiedlać ich z regionów przygranicznych. Przez cały okres międzywojenny bał się, że Polacy mogą wmieszać się w sprawy radziec- kie. Obraz tych obaw mamy zresztą w korespondencji Stalina z Łazarem Kaganowiczem, z którym dzielił się obawami, że gdy na Ukrainie szalał spowodowany przez jego decyzje głód, Polacy mogą wykorzystać tę sytuację do działań przeciwko władzy radziec- kiej. Ta paranoja miała swój tragiczny finał w czasie operacji polskiej.

- Pana zdaniem Katyń był kontynuacją tej paranoicznej polityki Stalina?

- Moim zdaniem za zbrodnią na polskich oficerach stała ta sama logika. Tyle że już po zajęciu zachodniej Białorusi i Ukrainy Stalina dodatkowo motywowało to, by nie pozwolić odrodzić się na tych terenach państwu polskiemu. Co prawda w wydanym przez niego rozkazie nie ma uzasadnienia tej zbrodni, ale znając dotychczasową politykę Stalina, można dopatrzyć się tej motywacji. Stalin wiedział, że elity zawsze odgrywają kluczową rolę w formowaniu się państwowości, a on chciał tego problemu uniknąć. Z politycznego punktu widzenia ta decyzja okazała się później dość problematyczna i nie wykluczam, że mógł tego nawet w pewnym momencie żałować, ale w tym konkretnym momencie zrobił to, do czego przywykł.

- Dlaczego mógł tego żałować?

- Komplikowało mu to relacje z aliantami, w rozmowach z którymi kwestia polska była zasadniczym punktem spornym. Musiał potem udowadniać, że wcale nie jest tak okrutnym dyktatorem, ale mleko się rozlało. Na szczęście dla niego, dla Roosevelta i Churchilla kwestia Katynia nie była tak istotna, jak przymierze przeciwko Hitlerowi. Woleli więc ten temat przemilczeć, byle tylko mieć w Stalinie sojusznika.

- Wspomniał pan, że dla Stalina Katyń był kwestią przyzwyczajenia. W swojej książce ślady tego przyzwyczajenia tropi pan od trwającej w latach 1936-1939 wojny domowej w Hiszpanii. To z niej pochodzi termin piąta kolumna i Stalin niczego tak się nie obawiał, jak tego, że ktoś może mu wbić nóż w plecy. Stąd wielki terror, stąd operacje narodowe, stąd Katyń.

- Właśnie tak. Fobia piątej kolumny sprawiała, że Stalin represjonował wszystkich, którzy byli potencjalnie niebezpieczni dla jego władzy. Dlatego najlepiej wszystkich ich się pozbyć, a wręcz idealną sytuacją było dla niego to, że kogoś rozstrzelano. Niektórzy dziwią się, że psychoza ogarnęła go w momencie, kiedy miał już w zasadzie pełnię władzy. Myślę, że u Stalina po prostu pojawił się strach, który towarzyszy wszystkim dyktatorom. Kiedy już zdobywają władzę, zaczynają rozumieć, jak wielka to władza i jak wielu chciałby go jej pozbawić. A do tego, jeśli ma się takie cechy charakteru jak Stalin, to strach jest wielokrotnie spotęgowany.

- Stąd też wyjątkowe okrucieństwo, którym cechował się jego reżim?

- W jego prywatnej bibliotece znalazłem historię Rosji wydaną jeszcze za czasów carskich. Zakreślił w niej frazę, przypisywaną Czyngis-chanowi: "Śmierć zwyciężonych jest niezbędna dla spokoju zwycięzcy". I ta logika kierowała Stalinem - jeśli robisz komuś krzywdę, to lepiej go już zniszczyć, ponieważ zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że się na tobie zemści. A jeśli takich ludzi jest wielu, to mogą zebrać się w grupę i zniszczyć ciebie.

- Dlatego zdecydował się na rozprawę z radziecką elitą partyjną w czasie wielkiego terroru?

- Dokładnie tak. Tyle że, jak wiemy, na elicie się nie skończyło. Machina terroru schodziła niżej i w końcu zajęła się zwykłymi niewinnymi obywatelami ZSRR. Stąd miliony ludzi, którzy padli ofiarą paranoi Stalina - albo ich zabijano, albo wysyłano do łagrów.

- Niezależne Centrum Lewady przeprowadziło ostatnio sondaż, w którym zapytano Rosjan o stosunek do Stalina. 62 proc. badanych uważa go za "okrutnego tyrana". Czyli świadomość zbrodni w narodzie jest. Jednocześnie aż 57 proc. uważa jednak, że "był mądrym przywódcą, który zbudował potęgę i dobrobyt Związku Radzieckiego". W swojej książce dowodzi pan czegoś zupełnie innego.

- Owszem, Stalin był raczej dyletantem w kwestiach gospodarczych i jego doktrynerstwo stwarzało tysiące problemów. Jego plan budowy komunizmu skończył się katastrofą zarówno dla przemysłu, jak i dla rolnictwa. Zwykli ludzie co chwila cierpieli głód. Stalin jednak aż do śmierci upierał się przy swoim. Nie dziwi więc, że dosłownie w kilka tygodni po śmierci Stalina jego następcy wprowadzili mnóstwo reform, które zmieniły ZSRR i tak naprawdę uratowały jego istnienie. Zrozumieli oni, że aby utrzymać się przy władzy, nie wystarczy wyłącznie terror. Ludziom trzeba też dać chociaż namiastkę dobrobytu. I na tym się skupili, odrzucając dziedzictwo stalinizmu, zarówno w aspekcie politycznym, jak i gospodarczym.

Sprawdź: Ksiądz Waldemar Chrostowski komentuje: Europa odwróciła się od Boga