Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Piotr Radzik|Tomasz Radzik

Opinie Super Expressu. Zdaniem naczelnego: Za mało wam, posłowie? To może was zmienić?

2015-06-09 4:00

Dla posłów Platformy Obywatelskiej, którzy knują właśnie, jak wszystkim posłom podnieść wynagrodzenia, bo rzekomo zarabiają za mało, mam prosty prezydencki przekaz. Otóż prezydent Bronisław Komorowski w czasie ostatniej kampanii został zapytany, jak ma żyć pewna młoda kobieta, która zarabia dwa tysiące złotych miesięcznie. Wówczas prezydent powiedział słynne, zapamiętane, a może i ważące na wyborze przyszłego prezydenta słowa: "Niech weźmie kredyt albo znajdzie inną pracę".

Teraz nasi posłowie (i tu nie chodzi tylko o Ryszarda Kalisza, który musi się najeść i jeszcze zapewnić byt dwóm swoim małym dzieciom z dwoma różnymi uroczymi kobietami) pomyśleli właśnie, że oni zarabiają za mało, bo zarabiają co najmniej 10 tysięcy złotych miesięcznie. I dlatego właśnie ci nasi posłowie chcą sobie dać więcej z naszych podatków. Argumentują bałamutnie, że zarabiają dużo mniej niż posłowie na przykład w Niemczech. Jest jeden problem, o którym pisze dzisiejszy "Super Express". Otóż nasi posłowie zarabiają więcej niż na przykład posłowie niemieccy, jeśli policzyć to tak jak trzeba.

Zobacz: Jaśnie pan Sikorski chce dać podwyżkę posłom

A jak trzeba? Trzeba liczyć wynagrodzenie posła w porównaniu ze średnim wynagrodzeniem pracownika w danym kraju. Polski poseł zarabia 2,5 razy więcej niż statystyczny Polak, a niemiecki - tylko 1,8 razy więcej niż statystyczny Niemiec. Muszą więc nasi posłowie nie podwyższać swojego uposażenia, tylko robić wszystko, żeby w naszym kraju zarabiało się więcej. Ale tym wydają się niezainteresowani. Na koniec wróćmy do wiekopomnych słów Bronisława Komorowskiego. Otóż kochani, chciwi posłowie, jeżeli uważacie, że zarabiacie za mało w kraju, w którym zarabiacie 2,5 razy więcej od zwykłego Polaka, to nie bierzcie kredytu, tylko bardzo was proszę, znajdźcie inną pracę. Coś tak czuję, że wielu z was pomożemy znaleźć inne zajęcie już jesienią, po wyborach.