Paweł Deresz

i

Autor: ARCHIWUM

Paweł Deresz: Żonę mam w sercu, nie w trumnie

2016-12-10 3:00

Paweł Deresz komentuje najnowsze wiadomości związane z ekshumacjami ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Super Express": - Prokuratura mówi, że w grobie jednej z ekshumowanych osób, najprawdopodobniej Piotra Nurowskiego, odnaleziono ciało innej osoby. Jak pan traktuje te doniesienia?

Paweł Deresz: - Dopóki nie ma stuprocentowej pewności, że tak się stało, trudno mówić, komentować. Niemniej, wydaje mi się, że omawiając tę historię, należy sięgnąć nieco wstecz, a mianowicie do kwietnia 2010 r., i zapytać, czemu polska prokuratura, mając możliwość dokładnego zbadania ciał przed pochówkiem, nie uczyniła tego. Na przykład pogrzeb mojej żony odbył się 19 kwietnia, a trumna była w Polsce już cztery dni wcześniej. Przecież zawartość przybywających do Polski trumien powinna była zostać zbadana, identyfikacji ciał należało dokonać.

- Ma pan o to pretensje?

- To na pewno ogromne zaniedbanie prokuratury, która teraz moim kosztem próbuje naprawić popełnione w kwietniu 2010 roku błędy.

Sprawdź: Prokuratura zbiera części wraku Tupolewa, które przywieźli turyści i pielgrzymi

- To było zwykłe niedbalstwo prokuratury?

- Nie doszukiwałbym się tu jakichś spiskowych teorii. To niewątpliwie niedbalstwo prokuratury, ale wynikające z sytuacji. Przecież wówczas, kiedy doszło do katastrofy, szczątki ofiar były porozrzucane na dużym obszarze i trudno było na miejscu zdarzenia je zidentyfikować. Zrozumiałe, że panował wtedy ogromny bałagan, więc możliwość popełnienia pomyłki była duża. Ale powtarzam: do obowiązków prokuratury należało, by jeszcze w Moskwie lub już w Warszawie identyfikować szczątki ofiar tak, by nie było potrzeby przeprowadzania kolejnych ekshumacji.

- Przeciwko tym ekshumacjom pan protestował. Po szokujących informacjach prokuratury zmienił pan zdanie co do ich zasadności?

- Nie zmieniam zdania. Nawet jeśli w trumnie obok ciała mojej żony znajdują się szczątki innej ofiary, również za nią będę się modlił. Moją żonę mam przede wszystkim w sercu i umyśle, a nie w trumnie.

- Zna pan inne rodziny ofiar, myśli pan, że równie spokojnie podejdą do sprawy?

- Dla tych, którzy operują zdrowym rozsądkiem, szoku nie będzie. Można się bowiem było tego spodziewać po bałaganie, który panował zaraz po katastrofie, i błędach, jakie popełniła polska prokuratura. Oczywiście, znajdą się osoby, które będą tym zszokowane i wcale nie będę się im dziwił.