Paweł Zalewski: Powinniśmy sprzedawać broń Ukrainie

2014-08-27 4:00

- Handlem bronią rządzi jedna zasada: dyskrecja. Prawda jest taka, że ani dziennikarze, ani politycy niepodejmujący decyzji w tej sprawie nie mogą wiedzieć, czy Polska sprzedaje czy nie sprzedaje broni Ukrainie - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Paweł Zalewski, były wiceszef MSZ.

"Super Express": - Władze Ukrainy zwróciły się z prośbą do Polski o sprzedanie jej broni. Polskie władze milczą, ale podobno czekają z tą decyzją do szczytu NATO.

Paweł Zalewski: - Handlem bronią rządzi jedna zasada: dyskrecja. Prawda jest taka, że ani dziennikarze, ani politycy niepodejmujący decyzji w tej sprawie nie mogą wiedzieć, czy Polska sprzedaje czy nie sprzedaje broni Ukrainie. Zakładam, że bez potwierdzenia tego wszystkie informacje medialne w tej sprawie powinny być opatrzone znakiem zapytania. Nie wiemy tego i zakładam, że nie powinniśmy wiedzieć.

- Rozmawiałem z jednym z przedstawicieli polskiej zbrojeniówki. Oceniając tę sytuację, wyrażał pewien żal, że wszyscy handlują, a my się krygujemy... Przypuszczam, że gdybyśmy sprzedawali broń, to rozmawiając ze mną miałby szczęśliwszą minę.

- Trudno komentować poufne kontrakty i to, które firmy sprzedają broń na Ukrainę, a które nie. Gdyby pan mnie jednak zapytał, czy powinniśmy...

- Właśnie, powinniśmy w ogóle się zastanawiać? Na co tu czekać? Polskie firmy by zarobiły, a zarazem pomoglibyśmy Ukraińcom zaatakowanym przez Rosję. Przyjemne z pożytecznym.

- Zgadzam się z panem i moja odpowiedź brzmi: jeżeli Ukraińcy chcą taką broń kupić, to oczywiście powinniśmy ją im sprzedawać. Podobnie jak kiedyś sprzedawaliśmy broń Gruzji.

- Myśli pan, że informacja o czekaniu przez Polskę na zgodę NATO na handel bronią z Ukrainą nie jest prawdziwa?

- Nie wiem, kto taką informację przekazał...

- Generał Mieczysław Bieniek, były dowódca polskich misji zagranicznych twierdzi, że żadne decyzje o sprzedaży broni Ukrainie nie zapadną do szczytu NATO. Powinniśmy tym być zażenowani? Myśli pan, że Niemcy, Francuzi i Czesi czekają na opinię NATO, gdy handlują z kimś bronią?

- Bardzo sobie cenię generała Bieńka i wiem, jak istotne funkcje pełnił. Wolałbym jednak usłyszeć taką opinię z ust oficjalnego przedstawiciela Ministerstwa Obrony, pod nazwiskiem. To byłoby co innego.

- Znając niechęć wielu zachodnich rządów do ruszenia palcem w sprawie Ukrainy, może być tak, że zechcą wywrzeć na Polsce presję, by broni nie sprzedawać?

- Sądzę, że taki nacisk byłby nieskuteczny. Ci, którzy wypowiadają się jednoznacznie przeciwko sprzedaży broni Ukrainie, bo ma to niby służyć "eskalacji konfliktu", są w tym wypadku sojusznikami Rosji. Trudno mi więc sobie wyobrazić taką presję.

Zobacz: Cezary Gmyz: To kompletny paraliż służb specjalnych

- Trudno, ale można. Powinno nas martwić, że USA, Wielka Brytania, Francja nie kiwnęły palcem w obronie Ukrainy, choć gwarantowały jej granice w porozumieniu z 1994 roku? Mamy szczęście, że NATO nie musiało jeszcze zostać sprawdzone jako sojusz?

- Ależ skąd! Przecież zostało sprawdzone. Po ataku na USA we wrześniu 2001 roku kraje NATO solidarnie z Ameryką powiedziały, że znajdują się po jej stronie i zaoferowały pomoc w walce z terrorystami.

- No tak, ale chodziło o Afganistan. Nie wątpię, że po ataku terrorystów z przykładowej Serbii czy Kiribati, kraje zachodnie wsparłyby Polskę i dały im łupnia. Wierzę, że zrobiłaby to nawet Francja! Dopóki jest to ktoś mały, komu łupnia można dać. Co innego, gdy w grę wchodzi Rosja.

- Nie można porównywać sojuszu NATO z porozumieniami z Ukrainą z 1994 roku.

- Podpis z 1994 roku mocarstwa składały z przymrużeniem oka, a ten w związku z NATO na serio? Ukraina zrzekła się jednak broni atomowej, to miało swoją wagę...

- To prawda, porozumienie z Ukrainą nie było jednak sojuszem militarnym, ale "tylko" politycznym. Co nie zmienia faktu, że zostało złamane. W kontekście rozmów z Iranem sprawia też fatalne wrażenie. I każe zapytać o to, kiedy państwa mogą czuć, że mają gwarancje.

- Strach powiedzieć, ale może wyłącznie wówczas, gdy mają broń atomową?

- Na pewno nie wyłącznie, ale gdyby Ukraina nie zrezygnowała z broni atomowej, to Rosja na pewno by jej nie napadła. Rozumiem pańskie obawy, ale na miejscu Polski raczej starałbym się podkreślać znaczenie NATO niż w Pakt powątpiewać, gdyż jest to bardzo po myśli wszystkich tych, którzy twierdzą, że NATO jest już nam niepotrzebne i powinno je zastąpić coś innego.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz również wywiad z generałem Stanisławem Koziejem. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego był gościem Sławomira Jastrzębowskiego w programie "Więc jak?". Generał komentował konflikt rosyjsko - ukraiński, który rozgrywa się tuż za granicami naszego kraju. Generał mówił m.in. czy Polska może liczyć na NATO w razie ataku, jaki jest stan polskiej armii oraz czy Zachód pobłaża Rosji. Oglądaj wywiady redaktora naczelnego Super Expressu w SuperExpress.tv oraz na antenie Superstacji!