Piotr Szumlewicz: Wyprowadzić religię ze szkół

i

Autor: Krzysztof Tadej

Piotr Szumlewicz o podatku od supermarketów: Niezły pomysł, choć są lepsze metody

2016-01-28 3:00

Piotr Szumlewicz w rozmowie z Mirosławem Skowronem ocenia projekt PiS, zakładający wprowadzenie podatku od hipermarketów.

"Super Express": - Rząd PiS ma już niemal gotową ustawę, którą opodatkuje supermarkety. Dobry pomysł?

Piotr Szumlewicz: - Generalnie ten podatek nie musi być niczym złym, ale jak zwykle pytanie o szczegóły. Nie jestem przeciwnikiem, ale wydaje mi się, że są też lepsze metody. Podatki trzeba podwyższyć, by finansować ważne potrzeby społeczne. Pytanie, czy rzeczywiście ten podatek powinien wejść jako pierwszy. Osobiście uważam, że lepiej byłoby najpierw podnieść tym, którzy zarabiają najwięcej. Chodzi mi o trzeci próg podatkowy dla najbogatszych lub podwyższenie podatku CIT.

Sprawdź: Kukiz OSTRO o ostatnim programie Lisa. Zakpił jak nigdy!

- Właściciele supermarketów biedni nie są.

- Tak, i ja też niekoniecznie obawiam się, że np. wzrosną ceny dla klientów. Jako doradca związków zawodowych obawiam się, czy ta propozycja, szczególnie wyższego progu podatkowego dla sklepów w weekendy, nie utrudni nam negocjacji płacowych. Przy niższej stopie zysku może być trudniej o podwyżki. Ponadto w wielu tych dużych sklepach z przestrzeganiem praw pracowniczych jest lepiej niż w małych sklepach osiedlowych. Jest kilka wątpliwości. Wolałbym podatki dochodowe, a nie od obrotów. Choć jako obrotowy to te dwa niższe progi podatkowe są do przyjęcia.

- Można mówić, że dochodowe są lepsze. Z supermarketami było jednak tak, że dochodowy obowiązywał, ale istniało morze sposobów na to, żeby ten podatek omijać. Stąd pośredni, obrotowy. Właśnie dlatego, że od dochodowych najbogatsi uciekali.

- OK, być może przejściowo ten podatek jest w porządku. Nieruszanie podatków dla najbogatszych z założeniem, że oni i tak nie zapłacą i uciekną, nie może być jednak dogmatem. To przyznanie, że państwo istnieje tylko w teorii. Chcemy żyć w państwie silnym i demokratycznym, tak jak chce tego PiS? To trzeba zmusić korporacje i najbogatszych do płacenia podatków. Na Zachodzie najbogatsi też próbują kombinować, ale w Polsce te podatki w stosunku do PKB są radykalnie niższe niż w średniej UE. Celem systemu podatkowego jest zmniejszenie nierówności społecznych, a PiS zrezygnował z tego pomysłu, choć kiedyś go zgłaszał.

- Najbogatsi to nie jest grupa wyborców PiS. Możliwe, że wprowadzą ten trzeci próg, który nie jest dla nich politycznie kosztowny?

- Myślę, że jest możliwe, i w pełni bym to poparł. Drugi próg podatkowy płaci 2 proc. pracujących, ale wpływy do budżetu z tego tytułu dają 20 proc.! Tyle że PiS jest takim konglomeratem poglądów. Z jednej strony minister Gowin, który jest bardziej liberalny niż poprzedni rząd PO, a z drugiej prof. Żyżyński, który zapewne by się ze mną zgadzał. I pośrodku Jarosław Kaczyński, który zależnie od tego, którą nogą wstanie i z kim porozmawia, to jest raz liberałem, a raz socjaldemokratą.

- Podatek dla supermarketów i 500 zł na dziecko świadczyć mogą o tym, że ostatnio częściej wstaje jedną nogą? Moim zdaniem to pierwszy raz od 26 lat, kiedy zerwano z przekonaniem, że politykę socjalną można tylko ciąć i na niej oszczędzać...

- Jest też zapowiedź wzmocnienia roli Państwowej Inspekcji Pracy, zamiana umów cywilnoprawnych na etaty, minimalna praca godzinowa. Tyle że te ustawy o bankach i supermarketach są nieco pisane na kolanie. Jest w rządzie pewna niespójność wynikająca z tych różnych poglądów w samym rządzie. Podatki są różne. Te od banków i supermarketów to podatki pośrednie. Lepsze są jednak te bezpośrednie, jak dochodowy. A te w ciągu ostatnich lat spadały. I drogą do prawdziwego zasypania nierówności społecznych byłoby podnoszenie tych ostatnich.