Marek Król: Pomunizm, którego przywódcą jest Donald Tusk walczy z faszystami

2010-11-15 11:45

Piersi kobiece są pięknym wyjątkiem potwierdzającym regułę, że nieszczęścia chodzą parami. Ledwośmy się po dwudziestu latach nieobecności PZPR dorobili nowej siły przewodniej, a już musi ona walczyć z faszyzmem. Przeciętny zabiegany Polak tego nie zauważa, ale po to ma czujną partię pomunistyczną i postępową inteligencję medialną, by w porę ostrzegały go przed odradzającym się faszyzmem.

W ubiegłym wieku komuniści nieustannie walczyli z faszyzmem. Miłujący pokój Związek Sowiecki musiał zaatakować Finlandię w 1939 roku, by usunąć rządzących w tym kraju faszystów. I nie było wówczas "GW", która dzielnych czerwonoarmistów wyposażyłaby w gwizdki. Homoseksualiści też stali z boku, gdy lała się robotnicza krew. Na szczęście sowieccy maładcy dali sobie radę nie tylko z Finlandią, ale także w tym samym 1939 roku z Polską. Wspólnie z niemieckimi towarzyszami socjalistami sowieci usunęli nacjonalistyczną juntę rządzącą Polską. Ileż dobrego mogliby zrobić komuniści dla ludzkości, gdyby nie musieli ciągle walczyć z faszyzmem.

Przeczytaj koniecznie: Marek Król: Donald Tusk nie myśli, to myśli zajmują jego umysł

Nie ma w Ossowie pomnika marszałka Michała Tuchaczewskiego, który chciał uwolnić Polskę od kapitalistycznych wyzyskiwaczy. Wspierali go w tym rodzice i dziadkowie niektórych wybitnych przedstawicieli dzisiejszej polskiej postępowej inteligencji. I słusznie, że Tuchaczewski nie ma pomnika, bo przecież w 1937 roku Stalin ujawnił, że był on faszystowskim mordercą robotników.

Nie narzekajcie państwo na gapiostwo rządzących dzisiaj komunistów. Sowieccy komuniści potrzebowali aż 17 lat, by wykryć w szeregach Armii Czerwonej faszystów. A polski faszysta potrafi doskonale, pod płaszczykiem uszytym z biało-czerwonej flagi, realizować swe niecne cele. Wyczuł to Lech Wałęsa i przed 11 listopada zaapelował, by wywieszając polską flagę, nie robić tego w sposób nacjonalistyczny. Niestety, demonstrujący w Święto Niepodległości ONR-owcy i Młodzież Wszechpolska nieśli kilkunastometrową flagę, prowokując tym postępowych działaczy pomunizmu. Jeśli ktoś chciałby zrozumieć współczesny pomunizm, to powinien sięgnąć po "Cywilizację komunizmu" Leopolda Tyrmanda.

Patrz też: Zamieszki podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. W powietrzu latały butelki i kamienie, policja użyła pałek

Znajdzie tam porady, jak żyć w komunizmie od takich choćby jak: jak się urodzić, jak być oszukiwanym przez państwo, po poradę jak umrzeć. Wystarczy w miejsce komunizmu wstawić pomunizm i mamy gotowy poradnik dla współczesnego Polaka. Oto przykład z Tyrmanda, jak zachować się w komunistycznym żłobku. Matka odbiera niemowlaka, tuląc go, a po chwili wykrzykuje do pielęgniarki: Ależ towarzyszko, to nie moje dziecko! Komunistyczna pielęgniarka uśmiecha się wyrozumiale i mówi z pobłażliwością: I po co ten szum? Co za różnica? I tak przyniesie je pani jutro rano, przed pójściem do roboty. No nie?

Potomkowie tej pielęgniarki dzwonią dziś do "Szkła kontaktowego" oburzeni i domagają się: Niech ten Kaczyński nie robi tyle rabanu z katastrofą smoleńską. Mało to ludzi ginie w Polsce w różnych katastrofach i nikt im pomników nie stawia. Przykład dał wcześniej przywódca pomunizmu Donald Tusk.

W wywiadzie dla "Wprost" powiedział, że nie będzie wywoływał konfliktu z Rosją z powodu katastrofy smoleńskiej. A więc po co ten szum, gdy zgoda buduje dusze niewolnicze. "Komunizm stwarza pozory możliwych porozumień z człowiekiem, po czym człowieka, który uwierzył, już bezbronnego, unicestwia za to, co w nim dobre, za niezależność myśli, za poczucie godności, za sprzeciw kłamstwu". Tak ostrzegał 50 lat temu Leopold Tyrmand. Po zamianie słowa komunizm na pomunizm zauważymy, że żyjemy w cywilizacji pomunizmu.