"Super Express": - Prezydent Obama użył frazy, na którą Polacy reagują alergicznie - "polskie obozy śmierci". Jak pan to przyjął?
Prof. Israel Gutman: - To nie pierwszy raz, kiedy ktoś używa w przestrzeni publicznej tego kłamliwego określenia. Nikt, kto ma choć podstawową wiedzę historyczną, nie powinien posługiwać się takimi określeniami. Polacy na to nie zasłużyli.
- Pan przeżył piekło II wojny światowej i obozów śmierci. Z jakimi postawami wśród Polaków się pan spotkał?
- Z różnymi, ale zawsze będę pamiętał Polaka, który mnie uratował. Który czynił to bezinteresownie, nie znał mnie, nie wiedział, kim jestem. A pomagał mi przez długi czas i dzięki niemu żyję. W obozie Polacy byli oddzieleni od Żydów, często mieli możliwość pracy, przez co byli w lepszej sytuacji niż my, których pędzono prosto do gazu. Nie zmienia to jednak w żadnym razie faktu, że Polacy byli więźniami, że byli eksterminowani. W nazistowskim obozie śmierci, a nie polskim.
- Amerykanie powinni więc wystosować oficjalne przeprosiny?
Powiem tak - ktokolwiek stoi za tym stwierdzeniem, ktokolwiek go używa, sam sobie wystawia świadectwo. Czy musi przepraszać? Na pewno byłby to z jego strony gest dobrej woli, chęć naprawienia tego, co swoim niefortunnym zdaniem zrobił. Najważniejsze jednak, żeby przy okazji całej tej sprawy nie zniknęło nam z pola widzenia sedno - uhonorowanie dzielnego Polaka Jana Karskiego, Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. To miało być clue całej uroczystości dla Polaków. Stało się inaczej i bardzo nad tym boleję.
Prof. Israel Gutman
Były szef Instytutu Yad Vashem, więzień Auschwitz