Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Pokusy władzy

2016-11-02 3:00

Polska liberalno-lewicowa opozycja, w tym wspierające ją media, podnoszą raban o końcu demokracji, rodzącym się faszyzmie, zagrożeniu dla państwa prawa. Niedawno dowiedzieć się mogliśmy, że pogarszająca się sytuacja finansowa jednej z czołowych swego czasu gazet jest wynikiem ataku rządzących na wolność słowa i niezależne media.

W obronie tych niewątpliwie istotnych wartości stają ludzie, którym jeszcze ponad rok temu nie przeszkadzało ograniczanie wolności innych. Szeroko rozumianym mediom konserwatywnym czy konserwatywnym politykom przedstawiciele salonu wręcz odmawiali prawa do istnienia. A prawicowi wyborcy i czytelnicy/słuchacze/widzowie konserwatywnych mediów określani byli jako bezkształtna masa, która w sprawach publicznych powinna raz na zawsze zamilknąć i oddać Polskę tym "lepszym" - z dużych miast, światowym, z licencjatem bądź nawet doktoratem uczelni z pierwszego tysiąca światowego rankingu. Słowem - prawdziwej elicie. W ciągu kilkunastu miesięcy sytuacja się zmieniła o 180 stopni. Opozycja prowadzi - przyznajmy, mało skuteczne protesty uliczne. A gazety odcięte od rządowych reklam i prenumerat płaczą nad prześladowaniem przez rządy PiS. Problem w tym, że w jednej kwestii przedstawiciele owych środowisk zostali niezmienni. Wciąż żywią pogardę i niechęć do drugiej strony. Do społeczeństwa. A skoro tak, nie mają szans w rynkowej rywalizacji z tabloidami czy po prostu mediami wsłuchującymi się w słowa ludzi, to, czym społeczeństwo żyje. Podobnie rzecz ma się z politykami, którzy jeszcze wczoraj rządzili, a dziś próbują mamić Polaków hasłami o wolności, nie rozumiejąc, co jest ludzi prawdziwą bolączką. Żeby było jasne, nie chodzi o to, by pastwić się nad wielkomiejskim salonem, ale raczej o to, by otworzyć oczy jego następcom. Lekceważenie władzy miało miejsce za rządów AWS, SLD, PO-PSL. I każdy rząd może być podatny na to, że jego politycy zachłysną się sukcesem, własnych wyborców zaczną traktować jako bezkształtną masę, a państwowe spółki będą zajmować się dotowaniem podupadających pism. Dotyczyć może to każdej władzy, także tej, której przyświecają hasła dobrej zmiany i gruntownych reform. Rządzący powinni o tym pamiętać.

Zobacz: Przemysław Harczuk: Zawaliliście, odczepcie się od rodzin!