Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Zawaliliście, odczepcie się od rodzin!

2016-10-31 3:00

W ostatnich dniach w mediach głośno było zarówno o ekshumacjach ciał ofiar tragedii smoleńskiej, jak i o odszkodowaniach dla ich rodzin. Jedni bliscy ofiar chcą ekshumacji, bo ich zdaniem, choć jest to procedura niezwykle przykra, pomoże ona w wyjaśnieniu tego, co stało się 10 kwietnia, inni nie chcą, bo ekshumacje będą dla nich kolejną traumą. Część rodzin występuje o wysokie odszkodowania, inne kategorycznie głoszą, że pomocy od państwa nie chcą, bo nie dostały jej po 10 kwietnia. W dyskusji na ten temat mało kto (wyjątkiem jest część mediów prawicowych) podnosi temat najważniejszy, że niezależnie od przyczyn katastrofy zawiodło państwo. Konkretni ludzie.

Samolot z prezydentem i przedstawicielami polskiej delegacji po prostu NIE MIAŁ PRAWA SPAŚĆ. Ci ludzie NIE MIELI PRAWA zginąć w ten sposób. A tak się stało. Jeśli już się stało, priorytetem było przeprowadzenie gruntownego śledztwa, które wyjaśniłoby, dlaczego do tragedii doszło. Przeprowadzenie sekcji zwłok. Co zrobił rząd PO-PSL? Ano śledztwo oddał Rosjanom, pozwolił im pociąć i trzymać przez lata wrak samolotu (dowód w śledztwie w każdej katastrofie lotniczej), wreszcie dopuścił do zamiany ciał! Gdyby sekcje zrobiono, a rzetelne śledztwo przeprowadzono, o ekshumacjach dziś nikt by się nawet nie zająknął. Podobnie rzecz się ma z odszkodowaniami. Gdyby - prosta rzecz - samolot w chwili rozbicia się był ubezpieczony, odszkodowania (wysokie) rodzinom wypłaciłoby nie państwo, ale prywatny ubezpieczyciel. Niestety, samolot ubezpieczony nie był. Dlatego część rodzin odszkodowań się domaga, część z nich rezygnuje, jednak w wypowiedziach niemal wszystkich bliskich ofiar Smoleńska pobrzmiewa żal. Żal o to, jak zostali potraktowani przez polskie państwo. Osobiście uważam, że do odpowiedzialności powinny być pociągnięte zarówno osoby odpowiedzialne za organizację lotu, jak i winni zaniedbań w fatalnie przeprowadzonym śledztwie. Kluczowe jest też pytanie, co za kretyn (z ówczesnych Kancelarii Premiera, MON?) zdecydował o tym, że tupolewa ubezpieczać nie należy. Czy wynikało to ze złej woli, czy może z uznania, że skoro samolot przeszedł remont w zakładach kumpla Władimira Putina Olega Dieripaski, jest bezpieczny, żadnego wypadku nie będzie, więc kasę wydać można na słynne już horoskopy dla psów? Nieważne. Osoba taka powinna ponieść karę.

ZOBACZ: 9,2 miliona złotych na ekshumacje smoleńskie