Katastrofa smoleńska. Zdjęcia dotąd niepublikowane

i

Autor: PAP Zdjęcia z katastrofy smoleńskiej. Zdjęcia dotąd niepublikowane

Pułkownik Mirosław Grochowski komentuje: Domyślam się, że są nowe dowody

2016-02-05 3:00

Pułkownik Mirosław Grochowski w rozmowie z Przemysławem Harczukiem ocenia powołanie rządowej komisji, która zbada katastrofę smoleńską.

"Super Express": - Jest nowa komisja mająca zbadać katastrofę smoleńską. Ma pan poczucie porażki, że państwa komisja nie zbadała katastrofy jak należy?

Płk Mirosław Grochowski: - To pana wniosek, nie mój.

- Wraku wciąż w Polsce nie ma, śledztwo prowadzą Rosjanie, proszę się nie dziwić, że wielu ludzi ma wątpliwości...

- Jeśli chodzi o wrak, to dowód w śledztwie, a jego sprowadzenie leży po stronie prokuratury, a nie Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Dobrze pan wie, że były próby ściągnięcia wraku do Polski. A dlaczego się nie udały, nie mnie oceniać.

Zobacz także: Jarosław Kaczyński zapowiada: powstanie pomnik smoleński

- Czego pan się spodziewa, do jakich wniosków nowa komisja może dojść?

- Trudno powiedzieć. Może są nowe dowody w sprawie, których ja nie znam. Spodziewam się rzetelnej pracy, dobrze przeprowadzonej.

- Eksperci zespołu Antoniego Macierewicza mówili, że na pokładzie TU 154 M doszło do wybuchu. Państwa komisja wybuchu się nie dopatrzyła.

- Myślę, że dr Berczyński poprze te teorie dowodami. Zobaczymy.

- Czyli są nowe dowody?

- Ja nie twierdzę, bo ich nie widziałem. Tylko domyślam się, że takie dowody są.

- To na jakiej podstawie twierdziliście, że do katastrofy doszło w wyniku uderzenia w brzozę przez samolot lecący w gruncie rzeczy z niedużą prędkością, 150 km/godz?

- Nie wiem, czy to nieduża prędkość. Wszystkie ustalenia tzw. Komisji Millera są w ogólnodostępnym raporcie. Nie mam nic do dodania.

Nasi Partnerzy polecają