Paweł Rabiej

i

Autor: Wojciech Moskal

Paweł Rabiej dla "Super Expressu": Chwalę PiS za VAT

2017-09-21 7:00

Paweł Rabiej z Nowoczesnej w rozmowie z redaktorem naczelnym "SE" m.in. o kryzysie w swojej partii (całość rozmowy można obejrzeć na NOWA TV):

"Super Express": - "Obiektywnie trzeba przyznać, że kwestia likwidacji szarej strefy to osiągnięcie ostatnich kilku miesięcy". Nie uwierzy pan, kto to powiedział!

Paweł Rabiej: - Uwierzę, bo powiedział to Paweł Rabiej.

- Zakamuflowany PiS.

- Nie zakamuflowany PiS. Trzeba umieć przyznać przeciwnikowi politycznemu rację, tam gdzie ją ma.

- Teraz robię zdziwioną minę.

- Nie powinno być to czymś dziwnym. Jeśli chodzi o zmniejszenie szarej strefy, to tu trzeba oddać sprawiedliwość rządowi. W przeciwieństwie do poprzedników walka z luką vatowską tej ekipie wyszła. PO uznała, że nic się z tym nie da zrobić.

- Chcecie komisji śledczej w tej sprawie, ale komisja nie śledzi tego, że się komuś nie chciało, ale śledzą przestępców lub tych, którzy coś kręcili przy prawie.

- Komisja śledcza na pewno poszerzyłaby naszą wiedzę na temat tego, czemu stało się tak, że pan minister Rostowski zakładał, iż nie da się z luką vatowską walczyć. Jeśli jednak myślimy o państwie, to trzeba walczyć z nieprawidłowościami.

- Ludzie w PiS myślą, że byli jacyś ludzie, którzy na tym dobrze zarabiali.

- Każda sytuacja, która stwarza możliwości nadużycia, sprawia że niektórzy z niej korzystają. Tak samo było z reprywatyzacją. To nie tak, że wszystkie przypadki reprywatyzacji były przypadkami skandalicznymi i wszędzie powinien wkroczyć prokurator. Były zasadne roszczenia, a zwroty odbywały się zgodnie z prawem. Było też kilka grup, które zaczęły skupować roszczenia, bo system prawny pozwalał zbić na tym ogromny kapitał. Z VAT było podobnie.

- Katarzyna Lubnauer mówi, że nie poprzecie ustaw pisanych przez Andrzeja Dudę, choć nikt tych ustaw jeszcze nie czytał.

- Mieliśmy jednak spotkanie z panem prezydentem i odnieśliśmy wrażenie, że Andrzej Duda postanowił zrobić z grubsza to samo, co Zbigniew Ziobro, tylko tak, żeby to on miał większy wpływ na wymiar sprawiedliwości.

- Skąd takie wrażenie?

- Z nastroju i przebiegu tego spotkania. Przedstawiliśmy nasze warunki brzegowe, które chcielibyśmy widzieć w nowych rozwiązaniach. Chodzi nam o to, żeby nie przetrącić Sądu Najwyższego i zrobić z niego takiej wydmuszki jaką stał się Trybunał Konstytucyjny. Drugi warunek jest taki, żeby sędziowie mogli sądzić niezawiśle, czyli żeby wybierała ich Krajowa Rada Sądownictwa.

- Ale to nie jest tak, że niezawisłość ma się w sercu i nie zależy ona od tego, kto takiego sędziego wybrał?

- Sędziowie nie mogą mieć przetrąconego kręgosłupa ani kręgosłupa zbyt słabego. Mam poczucie, że w propozycjach Zbigniewa Ziobry chodziło o to, żeby mieć sędziów podporządkowanych, a nie sprawnych i niezawisłych. Jest też bardziej techniczna kwestia - wiąże się z tym, jak rozładować korek w sądach.

- W tych ustawach tego chyba nie ma.

- I szkoda, że się nie pojawia. Powinniśmy mieć pakiet ustaw, który tę kwestię też by poruszał. Mam wrażenie, że cała dyskusja o sądach poszła w niezwykle polityczną stronę. Rozmawiamy o tym, kto palcem będzie wskazywał sędziego, licząc, że dzięki temu wymiar zacznie działać lepiej. Tak nie będzie.

- Nie wiadomo.

- Robienie jakiejkolwiek reformy wbrew tym, którzy mają się zmienić z punktu widzenia zarządczego jest szaleństwem. W jakimś stopniu trzeba mieć sędziów po swojej stronie. Oni się muszą w te sprawy włączyć. Inaczej się to nie uda.

- Sędziowie sami mogliby coś zaproponować, ale nigdy tego nie zrobili. Obawiam się, że oni po prostu nie chcą zmian i to z bardzo prostego powodu: do tej pory sami się sobą zajmowali, a teraz ktoś spoza ich grupy miałby wejść w to środowisko. To jest choroba każdego środowiska. Nie tylko sędziowskiego.

- Czyli trzeba rozbić to środowisko? Trzeba wprowadzić zasady, które spowodują, że stanie się ono bardziej transparentne i bardziej efektywne. Ale wbrew środowisku tego jednak nie da się zrobić. Szkoda, że sami sędziowie nie przedstawili takich propozycji.

- Wie pan, że teraz piętnuje pan sędziów?

- Sędziowie mają świadomość, że sądy muszą się zmieniać. To jest rzecz, o której trzeba dyskutować. Nikt nie jest świętą krową i nikt za świętą krowę się nie uważa. Trzeba jednak zrobić to w taki sposób, by nie wylać dziecka z kąpielą.

- I dlatego podobała się panu akcja billboardowa? Bo przecież wszyscy wiedzą, że zmiany są potrzebne, i dlatego informujemy o tym na wielkich reklamach.

- Od samego początku mówimy, że to skandaliczna akcja, bo wydawane są publiczne pieniądze na propagandę jednej partii politycznej.

- Ale przecież chce pan zmian!

- Zmiany są potrzebne, ale przekonywanie, że trzeba przeorać polskie sądy, bo sędzia ukradł batonik czy kiełbasę, jakoś do mnie nie trafia.

- Lubnauer zastąpi Petru?

- Jest nastrój społeczny, że liderzy powinni abdykować i pojawi się rycerz na białym koniu, który zjednoczy opozycję i pokona PiS. Jestem jednak przekonany, że Ryszard Petru w wyborach na przewodniczącego Nowoczesnej wzmocni swój mandat. Potrzebujemy bowiem wszechstronnego lidera z doświadczeniem, który, co ważne, przeszedł kryzys.

- Przeżył własną śmierć.

- Można tak powiedzieć. To na pewno wzmocniło Ryszarda Petru jako lidera.

Zobacz także: Rafał Chwedoruk: To cios w elektorat PiS

Przeczytaj również: Leszek Miller: Dzieci Orwella

Polecamy ponadto: Mirosław Skowron: Nadzwyczajnie bezrefleksyjna kasta