Paweł Rabiej

i

Autor: STANISLAW KOWALCZUK

Rabiej: Mazowiecki potrafił łączyć jak most

2016-09-14 7:00

Paweł Rabiej, polityk Nowoczesnej w rozmowie z "SE" na temat tego, że politycy jego partii chcą budowy pomnika i mostu imienia pierwszego niekomunistycznego premiera z 1989 roku, Tadeusza Mazowieckiego:

"Super Express": - Nowoczesna chce budowy pomnika Tadeusza Mazowieckiego.

Paweł Rabiej: - Tak. W 2019 roku, na rocznicę wyborów z 4 czerwca.

- Słyszałem taki głos: "jest tylu ludzi, którzy potrzebują pomocy i którym można ulżyć w cierpieniu, organizując zbiórkę pieniędzy i przekazując je na szczytniejszy cel niż pomnik".

- I świetnie, zawsze zachęcam do robienia zbiórek i aktywności. Polacy są hojni. To nie jest argument przeciwko pomnikowi.

- To słowa pańskich kolegów z Nowoczesnej. Apel działaczy z posłem Truskolaskim na czele. Tyle że w sprawie pomnika Lecha Kaczyńskiego.

- Ja nie lubię używać takiego argumentu, bo zawsze jest ktoś potrzebujący, ale to są dwie różne sfery. Pamięć też jest ważna dla społeczeństwa, naród bez pamięci nie istnieje. Rozumiem, że część moich kolegów może mieć problem z Lechem Kaczyńskim. Ja go znałem, uważałem za słabego prezydenta, ale to nie znaczy, że nie był fajnym człowiekiem. I jeżeli ktoś chce go uczcić pomnikiem, to nie mam z tym problemu.

- Jak to jest, że Nowoczesna, która zarzucała PiS, że rządzi pomnikami i pławi się w historii, zaproponowała budowę pomnika?

- Rzeczywiście mieliśmy to PiS za złe, ale deklarowaliśmy, że pomnik smoleński powinien powstać dawno temu, a ja osobiście wykupię cegiełkę. Chodziło nam raczej o tę emanację "smoleńszczyzny", te apele... Co do Tadeusza Mazowieckiego - źle by się stało, gdyby osoba będąca współzałożycielem polskiego państwa nie była odpowiednio upamiętniona.

- Macie za złe PiS, że dzieli Polaków. Mazowiecki nie podzieli?

- Tadeusz Mazowiecki łączył...

- Oj, także dzielił. Pamięta pan "wojnę na górze", spór o różne rzeczy w jego rządzie...

- Rzeczywiście tak było, ale mamy też wrażenie, że przez te ponad 20 lat był mocno niedoceniany.

- Był doceniany.

- Ależ skąd?!

- Bronisław Komorowski pytany rok temu o pomnik Mazowieckiego stwierdził, że najlepszym pomnikiem jest cały nasz kraj. Cały kraj nie wystarczy?

- To jest bardzo pięknie powiedziane, ale jednak rok temu. I nam nie chodzi o coś wielkiego, ale o coś symbolicznego, co przypominałoby jego i oddawało jego cechy charakteru.

- Chcecie też mostu imienia Mazowieckiego. To już coś większego. Jakie cechy charakteru byłego premiera odda most?

- Most przyszedł nam do głowy jako symbol tego, że potrafił łączyć dwa odrębne brzegi.

- Pomnik, most. Nie ma działaczy, którzy się rozpędzą i uznają, że to za mało? Rzucą, by powstał np. pomnik Mazowieckiego stojącego jedną nogą na lewym, drugą na prawym brzegu Wisły, spoglądającego z troską na kraj...

- (śmiech) Niech pan nie przesadza, jesteśmy formacją racjonalną. Nie wymyślimy czegoś takiego jak połączenie tupolewa z głową orła z urwanym skrzydłem, bo i o tym słyszałem.

- Racjonalną, ale po tym pomniku widać, że też chcecie swojego mitu, jak PiS.

- Tadeusz Mazowiecki jest dla nas ważny i środowiskowo czujemy się w jakimś stopniu kontynuatorami tego, jak uprawiał politykę. Prowadził dialog nawet z wrogami. Jak wyglądałaby Polska, gdyby w czasach chaosu 1989 roku na jego miejscu był ktoś inny? Wyobraża pan sobie Jarosława Kaczyńskiego w tamtej roli?

- Tego samego Kaczyńskiego, który w 1989 roku doprowadził do powstania rządu Mazowieckiego, dogadując się z ZSL i SD, koalicjantami PZPR? Jak najbardziej sobie wyobrażam.

- OK, ale co zrobiłby z tym rządem później? Dotrzymywałby słowa? Też pamiętam go z tamtych czasów i choć się dogadywał, to miał ten poziom podejrzliwości wobec innych, który sytuował go na przeciwnym biegunie niż Mazowieckiego.

- Chcecie jednak mieć swojego świętego.

- Nie jesteśmy bezkrytyczni wobec rządów Mazowieckiego i polskiej transformacji. Wiele rzeczy można było zrobić lepiej i Ryszard Petru podkreślił to też na kongresie. Były premier był jednak postacią wyjątkową. Pamiętamy go jako takiego "żółwia"... Sam byłem wtedy krytyczny, że wiele rzeczy działo się zbyt wolno. Spędziłem z nim jednak sporo czasu i wiem, że choć był człowiekiem kompromisu, to potrafił być twardy, zdecydowany.

- Mazowiecki miał też taki okres w historii, kiedy był twardy i zdecydowany, znajdując się w szeregach PAX stworzonego przez polskich faszystów z Falangi. Przy nich dzisiejszy ONR, który tak was razi, to przedszkolaki.

- I my uważamy, że wokół postaci historycznych trzeba dyskutować. Mówić prawdę, także trudną. Nie podoba się nam to, że wokół Żołnierzy Wyklętych, którzy są postaciami złożonymi, moralnie niejednoznacznymi...

- Wszyscy? W czym niejednoznaczna moralnie była "Inka"?

- W jej przypadku można się zgodzić. Ale w przypadku tych, których życie było dłuższe, bywały różne przypadki. I różne epizody były także w życiu Mazowieckiego. Była aktywność w PAX, było też już za jego rządu to dziwne wprowadzenie religii do szkół, słaba reakcja na palenie dokumentów przez oficerów SB, opóźnienie dekomunizacji, lustracji.. Dziś mógłby się tłumaczyć, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz z reprywatyzacją albo Jarosław Kaczyński z układami w spółkach Skarbu Państwa, że niczego nie wiedział. Ale nigdy tak nie postąpił.

Zobacz także: Janusz Korwin-Mikke: Historia kołem się toczy