Rafał Chwedoruk

i

Autor: ARCHIWUM

Rafał Chwedoruk: Szykuje się ostateczna rozprawa z PSL

2016-11-15 9:22

Rafał Chwedoruk o  "wielkim planie" PiS dla polskich rolników.

"Super Express": - Prawo i Sprawiedliwość podczas Kongresu Wsi Polskiej zaprezentowało "wielki plan" dla polskich rolników. Co oznacza ten ruch partii rządzącej?

Rafał Chwedoruk: - Na pewno to utwierdzanie się we własnym elektoracie, dlatego że o dobrych wynikach Prawa i Sprawiedliwości w dużej mierze decyduje elektorat wiejski.

- Czy nowa strategia PiS będzie ostatecznym ciosem w Polskie Stronnictwo Ludowe?

- Oczywiście kongres wiąże się z kwestią Polskiego Stronnictwa Ludowego. Elektoraty obu partii - PiS i PSL - nie są tak podzielone, jak ich liderzy. To, co rozróżnia wyborców tych ugrupowań, to nie są poglądy na gospodarkę, życie społeczne, nawet prezentowane wartości, ale identyfikacje historyczne. Elektorat ludowców nie jest antypeerelowski, w odróżnieniu od elektoratu Prawa i Sprawiedliwości.

- Wróćmy jednak do weekendowego kongresu. W co gra PiS?

- Partia rządząca najpewniej przystępuje do ostatecznej rozgrywki z PSL. Nie wiadomo jeszcze do końca, jak ta rozgrywka będzie wyglądać. Ale nie ulega wątpliwości, że jeśli PiS chce zdominować na dobre polską scenę polityczną, musi doprowadzić do całkowitej marginalizacji PSL. PiS ma dwa wyjścia.

- Jakie?

- Pierwszym rozwiązaniem jest przejęcie elektoratu ludowców. Drugi wariant to doprowadzenie do neutralizacji PSL - uczynienie ze stronnictwa partii funkcjonalnie centrowej, plasującej się pomiędzy PiS i liberalną opozycję. Paradoks PSL polega na tym, że jego elektorat jest bliski PiS, a elitom partyjnym choćby przez osiem lat współrządzenia bliżej jest do obecnej liberalnej opozycji.

- Wspomniał pan, że PiS może zneutralizować PSL na dwa sposoby - przejąć elektorat lub uczynić z ludowców swoją "przystawkę". Pana zdaniem, który wariant jest bardziej prawdopodobny?

- Wydaje się, że weekendowy kongres był sygnałem wysłanym do ludowców, którzy muszą się zdecydować. Czy będą partią pragmatycznie reagującą na zmiany polityczne w Polsce, zdolną do współpracy, a w przyszłości może nawet koalicji z PiS, czy też będą trwać bliżej liberalnej opozycji, co zapewne spotka się z ostrym atakiem ze strony PiS. To, co obserwujemy, to faktyczna walka o polityczne centrum, w którym znajdują się PSL i ruch Kukiza.

- Gdy mówi się o wsi, siłą rzeczy na myśl przychodzą rolnicy. Jednak elektorat PSL od lat trudno nazwać rolniczym. W wyborach prezydenckich kandydaci ludowców się nie liczą, w parlamentarnych balansują powyżej progu wyborczego, w samorządowych wypadają lepiej. Dzieje się tak dlatego, że partia ta ma ogromne wpływy w samorządach i różnych organizacjach typu koła gospodyń wiejskich, straże pożarne, izby rolnicze itd. Czy PiS w rozgrywce z PSL ma w ogóle szansę odwrócić ten trend?

- Faktycznie obie partie - PiS i PSL - są swoim przeciwieństwem, jeśli chodzi o wyniki wyborcze. PiS jest potęgą ogólnopolską, w skali krajowej notuje bardzo dobre wyniki. Na tzw. dołach struktury konserwatywnej prawicy nie wykształciły się, z różnych powodów. I odwrotnie - PSL ma słabe poparcie ogólnopolskie, ale mocne umocowanie w tzw. terenie. Dzieje się tak chociażby z racji istnienia pozostałości po ZSL, którego struktury w PRL istniały niemal w każdej gminie. Pytanie do struktur PSL jest podstawowe - czy partia jest w stanie zagwarantować trwanie powiązanym z ludowcami działającym na wsi instytucjom i podmiotom. Czy też należy przeorientować się i nastawić na jakościową zmianę strategii. A to może dać tylko współpraca z PiS.

Zobacz: Krzemiński: Trump raczej jak Tymiński niż PiS